03-10-2015, 0:34
Stad skąd się bierze zła opinia o turystach z całego świata
Z mojej strony - jak jadę np do Budapesztu to m.in. by odpocząć od Polski i Polaków.Nie że mam jakąś awersje ale tak po prostu.Fajnie być w kraju gdzie ciężko uświadczyć nasz język a jeszcze ciekawiej gdy miejscowy język jest niezrozumiały
Nie mam ciśnienia na tzw atrakcje.W ogóle śmieszy mnie tak system objazdowy, gdzie wsiadasz i po 2 godzinach 'zwiedziłeś' wszystko co niby powinno się, jak i system 'pieszy' gdzie z mapką w ręce od rana do wieczora drałuje się w tą i w tamtą , by tylko zaliczyć to 'co warto'
Co do Budapesztu mam kilka fajnych knajp/klubów do których lubię wracać.Lubię też się szwendać po nowych miejscach, tak bez wielkiego celu.Wieczorem browarek czy winko na wyspie Małgorzaty(pomijam już zajebistą ścieżkę biegową na tej wyspie) czy na Gellercie ale nie na samej górze, tylko np na polance przy Orom gdzie ludzi nie ma a kilka metrów i widok jest świetny, park w peszcie przy samym Dunaju, gdzie przy odrobinie szczęścia można wbić się w nocy na te ich mini przystanie.Tzw. dzika wyspa gdzie dawno nie byłem(a ponoć się zmieniła?) Kompleks basenowy Dagaly gdzie ciężko uświadczyć jakikolwiek inny język niż Węgierski i dużo innych
Z mojej strony - jak jadę np do Budapesztu to m.in. by odpocząć od Polski i Polaków.Nie że mam jakąś awersje ale tak po prostu.Fajnie być w kraju gdzie ciężko uświadczyć nasz język a jeszcze ciekawiej gdy miejscowy język jest niezrozumiały
Nie mam ciśnienia na tzw atrakcje.W ogóle śmieszy mnie tak system objazdowy, gdzie wsiadasz i po 2 godzinach 'zwiedziłeś' wszystko co niby powinno się, jak i system 'pieszy' gdzie z mapką w ręce od rana do wieczora drałuje się w tą i w tamtą , by tylko zaliczyć to 'co warto'
Co do Budapesztu mam kilka fajnych knajp/klubów do których lubię wracać.Lubię też się szwendać po nowych miejscach, tak bez wielkiego celu.Wieczorem browarek czy winko na wyspie Małgorzaty(pomijam już zajebistą ścieżkę biegową na tej wyspie) czy na Gellercie ale nie na samej górze, tylko np na polance przy Orom gdzie ludzi nie ma a kilka metrów i widok jest świetny, park w peszcie przy samym Dunaju, gdzie przy odrobinie szczęścia można wbić się w nocy na te ich mini przystanie.Tzw. dzika wyspa gdzie dawno nie byłem(a ponoć się zmieniła?) Kompleks basenowy Dagaly gdzie ciężko uświadczyć jakikolwiek inny język niż Węgierski i dużo innych