20-02-2023, 21:19
Węgierska piłka nożna stale się rozwija, zwłaszcza jeśli nie patrzymy na występy na boisku, ale na finanse. Obfitość pieniędzy ostatnich 12 lat i zamożna grupa właścicielska pozwoliły, oprócz minimalizacji ryzyka wynikającego z operacji rynkowych, wzmocnić drużyny nawet poprzez pozyskanie droższych zagranicznych zawodników. Wyróżnia się tym Ferencváros, ale to nie tylko dla zielono-białych charakterystyczny trend. Drożsi zawodnicy zazwyczaj trafiają do drużyn z wyższymi żądaniami płacowymi, czego efekty są już widoczne.
Liga węgierska robi ogromne postępy, jeśli chodzi o wynagrodzenia zawodników - widać to w opublikowanym niedawno raporcie biznesowym UEFA, podsumowującym rok finansowy 2021/2022. Liga węgierska rozwijała się z tego punktu widzenia nawet po epidemii koronawirusa, dzięki czemu już teraz plasuje się na 18. miejscu wśród lig europejskich pod względem wydatków na płace z sumą 93 mln euro.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że według raportu sprzed roku – który nadal w dużej mierze obejmował okres obciążony epidemią koronawirusa – liga węgierska była jedną z nielicznych, gdzie koszty płac wzrosły i dzięki temu, weszła do top 20 lig w Europie.
A w tegorocznym raporcie NB I awansowała o jedno miejsce - fundusz płac wzrósł z z 82 mln do 93 mln euro. Węgierska liga wyprzedziła Norwegów i Ukraińców.
Wzrost wynagrodzeń w NB I był na poziomie 13,4 %, we włoskiej Serie A 30 %, w szwedzkiej ekstraklasie 24 %, w lidze norweskiej 22 %, oraz w lidze greckiej 16 %.
Wzrost wynagrodzeń w NB I był na poziomie 13,4 %, we włoskiej Serie A 30 %, w szwedzkiej ekstraklasie 24 %, w lidze norweskiej 22 %, oraz w lidze greckiej 16 %.
Opisaną sytuację skomentowali politycy DK.
Zdaniem Judit Földi Ráczné, w ostatnim czasie przeciętny Węgier mógł odnieść wrażenie, że rząd zostawił go zupełnie w spokoju: inflacja Orbána i siedmiokrotny wzrost opłat za usługi komunalne odebrały wielu ludziom wszystkie pieniądze, podczas gdy pensje i emerytury ledwie zwiększono.
Polityczka Koalicji Demokratycznej nazwała oburzającym fakt, że podczas gdy bieda rośnie, przeciętny piłkarz NB I może zanieść do domu 3,8 mln forintów miesięcznie, podczas gdy nauczyciel z wyższym wykształceniem zarabia około 400 000 forintów po 40 latach pracy. Napisała, że to pokazuje, że piłkarz jest dla Viktora Orbána ponad dziewięć razy ważniejszy niż nauczyciel uczący przyszłe pokolenia.
Zdaniem Ráczné taka kwota byłaby przytłaczająca, nawet gdyby węgierskie drużyny były jednymi z najlepszych w Europie pod względem wyników, ale tak nie jest. Uważa, że takie wynagrodzenia piłkarzy to strata pieniędzy. Polityczka DK napisała, że nauczyciele też zasługują na normalną pensję.
Zdaniem Judit Földi Ráczné, w ostatnim czasie przeciętny Węgier mógł odnieść wrażenie, że rząd zostawił go zupełnie w spokoju: inflacja Orbána i siedmiokrotny wzrost opłat za usługi komunalne odebrały wielu ludziom wszystkie pieniądze, podczas gdy pensje i emerytury ledwie zwiększono.
Polityczka Koalicji Demokratycznej nazwała oburzającym fakt, że podczas gdy bieda rośnie, przeciętny piłkarz NB I może zanieść do domu 3,8 mln forintów miesięcznie, podczas gdy nauczyciel z wyższym wykształceniem zarabia około 400 000 forintów po 40 latach pracy. Napisała, że to pokazuje, że piłkarz jest dla Viktora Orbána ponad dziewięć razy ważniejszy niż nauczyciel uczący przyszłe pokolenia.
Zdaniem Ráczné taka kwota byłaby przytłaczająca, nawet gdyby węgierskie drużyny były jednymi z najlepszych w Europie pod względem wyników, ale tak nie jest. Uważa, że takie wynagrodzenia piłkarzy to strata pieniędzy. Polityczka DK napisała, że nauczyciele też zasługują na normalną pensję.
Źródło: Sarol Szekely - mfor.hu, György Farkas - 24.hu