Liczba postów: 355
Liczba wątków: 20
Dołączył: 22.08.2015
Reputacja:
167
Usłyszałem kiedyś nieco ksenofobiczne przysłowie węgierskie które w tłumaczeniu brzmi: kasza (chyba?) to nie jedzenie, a Słowak to nie człowiek.
Zna je ktoś? jak to idzie w oryginale? druga część to pewnie 'Toth az nem ember', a w całości?
A jeszcze drugie pytanie. Czytałem, że 'toth' przed wiekmai oznaczał nie tyle Słowaka ro rolnika. Prawda to?
pzdr.
Liczba postów: 3,688
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,456
Słaby jestem z historii, ale słowacka tożsamość narodowa wykształciła się i upowszechniła chyba nie tak dawno, sądzę, że na pewno nie przed Wiosną Ludów, a może w czasie WW2 i niesławnego księdza Tiso. Nie przed wiekami. Dwa tygodnie temu na kempingu ktoś z Polski zagadnął Słowaka, czy był kiedyś Czechosłowakiem, koleś trochę się zjeżył, powiedział coś w sensie, że zawsze był Słowakiem, od urodzenia, wolałem nie podsłuchiwać, żeby nie być świadkiem w sądzie w razie rozróby.
Przypomniało mi się, jak ksiądz na pielgrzymce tłumaczył biblijne słowa: "Prorok z Galilei? Czy może być coś dobrego z Galilei?". Otóż mieszkańcy skalistej Jerozolimy zajmowali się handlem oraz międzynarodowymi intrygami, zaś w zielonej Galilei ludzie uprawiali rolę, hodowali zwierzęta, taplali się w błocie i nieraz wąchali gnój - dla miastowych ze stolicy byli po prostu prymitywnymi wsiokami. Nie ma na te uprzedzenia innego sposobu, jak samemu obadać sprawę, podróżować, oglądać i wyrobić sobie własne zdanie. Bo chyba nikt normalny nie będzie winił Słowaka pracującego na stacji benzynowej za zdradę ks. Tiso czy rozbiór z Triannon. No chyba, że nosi brunatną koszulę z okolicznościowym nadrukiem. Tak samo, jak ja nie pozwolę sobie przypisać winy za szmalcowników, którzy donosili w czasie wojny na Żydów - niech sobie ktoś szuka konfidentów w swojej rodzinie, jak zacznie sprawdzać moją, to dostanie po mordzie.
Liczba postów: 6,298
Liczba wątków: 11
Dołączył: 21.06.2013
Reputacja:
2,584
(12-09-2015, 1:56)ember napisał(a): Usłyszałem kiedyś nieco ... kasza (chyba?) to nie jedzenie, a Słowak to nie człowiek...
A jeszcze drugie pytanie. Czytałem, że 'toth' przed wiekmai oznaczał nie tyle Słowaka ro rolnika. Prawda to?
prawidłowo: tót ...
A kása nem étel, a taliga nem szekér, a tót nem ember.
tót - stare słowo, jego dzisiejsza wersja: elavult = przestarzały ... w innym znaczeniu to: Słowak, Chorwat, Słoweniec
Liczba postów: 355
Liczba wątków: 20
Dołączył: 22.08.2015
Reputacja:
167
(12-09-2015, 11:31)Sztasek napisał(a): (12-09-2015, 1:56)ember napisał(a): Usłyszałem kiedyś nieco ... kasza (chyba?) to nie jedzenie, a Słowak to nie człowiek...
A jeszcze drugie pytanie. Czytałem, że 'toth' przed wiekmai oznaczał nie tyle Słowaka ro rolnika. Prawda to?
prawidłowo: tót ...
A kása nem étel, a taliga nem szekér, a tót nem ember.
tót - stare słowo, jego dzisiejsza wersja: elavult = przestarzały ... w innym znaczeniu to: Słowak, Chorwat, Słoweniec
O, to to właśnie, dzięki!
Tylko jeszcze jakbyś mógł przetłumaczyć środek.
A 'tót' to nie to samo co 'Tóth'? Na północy Węgier (głównie) to bardzo popularne nazwisko, jestem niemal pewien, że to jest (był?) etnonim 'Słowak'. A może jednak wieśniak, który nie mówi po madziarsku? A jak Węgrzy dziś widzą to nazwisko? Bo np. dla Polaka nazwiska Czech, Niemiec czy Polak to dalej są jednoznacznie etnonimy.
pzdr.
Liczba postów: 355
Liczba wątków: 20
Dołączył: 22.08.2015
Reputacja:
167
(12-09-2015, 7:32)eplus napisał(a): Słaby jestem z historii, ale słowacka tożsamość narodowa wykształciła się i upowszechniła chyba nie tak dawno, sądzę, że na pewno nie przed Wiosną Ludów, a może w czasie WW2 i niesławnego księdza Tiso. Nie przed wiekami. Dwa tygodnie temu na kempingu ktoś z Polski zagadnął Słowaka, czy był kiedyś Czechosłowakiem, koleś trochę się zjeżył, powiedział coś w sensie, że zawsze był Słowakiem, od urodzenia, wolałem nie podsłuchiwać, żeby nie być świadkiem w sądzie w razie rozróby.
Nie wiem jak dziś, bo dawno nie gadałem ze Słowakami na takie poważne sprawy
Oni wydaje mi się, że mają coś cenniejszego niż poczucie narodowe, oni mają silną tożsamość lokalną.
Pamietam jak z 20 lat temu, gdy jeszcze nie ogarniałem takich niuansów, pewna sympatyczna babcia, u której gościłem (w zapadłej w górach wiosce w centralnej Słowacji) opowiadała ze gościła we wakacje wnuczęta z Bratysławy, które to w ciągu dwóch miesięcy jak to się wyraziła (!) "zepsuły sobie język słowacki". I mówiła to z dumą i uśmiechem na twarzy. "Bo my tu mówimy po szarissku".
Tyle prowincja, natomiast stolica czy większe miasta pewnie sa w dużej mierze "słowackie". To, że Słowacja powstała całkiem niedawno to nic nie szkodzi, oni odwołuj się do tradycji Wielkiej Morawy i w sumie mają to tego prawo.
pzdr.
Liczba postów: 3,688
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,456
(12-09-2015, 11:31)Sztasek napisał(a): ...tót - stare słowo, jego dzisiejsza wersja: elavult = przestarzały ... w innym znaczeniu to: Słowak, Chorwat, Słoweniec
To pewnie i Polak?
Przypomniał mi się plakat sprzed 15 lat: Czym w modzie Paryż, tym w piwie Sarysz.
Cytat:pewna sympatyczna babcia, u której gościłem
Górale u nas, czy Kaszubi (z Pomorza i ten z Brukseli też) mają podobnie. I chyba dobrze. Ale to jest nomen-omen małe piwo. Wstyd mi było, że nie wiem, czy jest język norweski, czy to tylko odmiana szwedzkiego (szwedzki i fiński oczywiście rozróżniam, duński - wiadomo, Olsen i gang... ). No i internet podaje, że jest 5 czy 10 dialektów norweskich, z których tylko dwa mają wersję pisaną, reszta jedynie mówiona... Normalnie jak jacyś Indianie w Europie.
Liczba postów: 355
Liczba wątków: 20
Dołączył: 22.08.2015
Reputacja:
167
12-09-2015, 14:16
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-09-2015, 14:18 przez ember.)
(12-09-2015, 13:02)eplus napisał(a): Górale u nas, czy Kaszubi (z Pomorza i ten z Brukseli też) mają podobnie. I chyba dobrze.
Górale tak, nie wiem w sumie dlaczego ale oni zawsze mieli taryfę ulgową, taka licencję na bycie skansenem. Nie wiem jak teraz ale jeszcze kilkanaście lat temu dzieci uczyły się polskiego dopiero o pójściu do podstawówki. Ale mam wątpliwość na ile to się przekładało na poczucie bycia "Podhalaninem", już prędzej swojakiem, tutejszym. To juz prędzej Ślązacy czują się Ślązakami. Z Kaszubami to nie wiem jak jest, ten z Brukseli na pewno ma przyszywane genealogie, jego nie interesowała historia i tożsamość rodziny.
(12-09-2015, 13:02)eplus napisał(a): Ale to jest nomen-omen małe piwo. Wstyd mi było, że nie wiem, czy jest język norweski, czy to tylko odmiana szwedzkiego (szwedzki i fiński oczywiście rozróżniam, duński - wiadomo, Olsen i gang... ). No i internet podaje, że jest 5 czy 10 dialektów norweskich, z których tylko dwa mają wersję pisaną, reszta jedynie mówiona... Normalnie jak jacyś Indianie w Europie.
Żeby było śmieszniej to te dwa psane warianty maja równolegle status "oficjalnego języka", podobnie jak w Grecji demotika i katerewusa. Ale też nie wiem jak oni tam mają z lokalnością.
Tak wzorcowo w najbliższej okolicy to mamy Niemcy, np. porządny Bawarczyk zawsze w pierwszej kolejności powie że jest Bawarczykim, dopiero potem jest Niemcem
Wracając do Słowacji, to może ja jakoś inaczej słucham, ale wydaje mi się, że często słyszę np. "my tu w Liptowie", natomiast w Polsce rzadko "my w Małopolsce".
pzdr.
Liczba postów: 3,688
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,456
Kolega też z Galicji i nie wie, że jest Galicjaninem? A może Kolega tylko jakimś "słoiczkiem" jest w Krakowie? Przepraszam za rubaszne żarty, ale naprawdę nie pamięta Kolega C.K. Monarchii?
Liczba postów: 6,298
Liczba wątków: 11
Dołączył: 21.06.2013
Reputacja:
2,584
(12-09-2015, 12:25)ember napisał(a): Tylko jeszcze jakbyś mógł przetłumaczyć środek.
A 'tót' to nie to samo co 'Tóth'? Na północy Węgier (głównie) to bardzo popularne nazwisko, jestem niemal pewien, że to jest (był?) etnonim 'Słowak'. A może jednak wieśniak, który nie mówi po madziarsku? A jak Węgrzy dziś widzą to nazwisko? Bo np. dla Polaka nazwiska Czech, Niemiec czy Polak to dalej są jednoznacznie etnonimy.
pzdr.
a taliga nem szekér - taczka to nie furmanka
Nazwisko Tóth to częste nazwisko na Węgrzech, są też podobne: Tóthi, Tótti, Töttí.
Odnośnie samego znaczenia słowa tót, w dawnym słownictwie węgiersko-czeskim tłumaczone jest:
1. tót - Slovák
2. drótostót - dráteník
3. etnonim: slovácký
Jest też słowo: Tótország - (Slovácko, Slovensko)
Liczba postów: 355
Liczba wątków: 20
Dołączył: 22.08.2015
Reputacja:
167
(12-09-2015, 16:30)eplus napisał(a): Kolega też z Galicji i nie wie, że jest Galicjaninem? A może Kolega tylko jakimś "słoiczkiem" jest w Krakowie? Przepraszam za rubaszne żarty, ale naprawdę nie pamięta Kolega C.K. Monarchii?
Wiesz, poczucie lokalności to coś więcej jednak niż zjedzenie obwarzanka i trzy słowa nna krzyż typu "idze bajoku", które zresztą tez już mało kto zna.
Po mieczu, a w praktyce po pługu, to jestem z Krakowa co najmniej od końca XVI wieku, starszych metrykaliów już nie ma, ale myśle że jeszcze kilka wieków wstecz. Galicja to sztuczny byt, połączenie kawałka małopolski i dawnego województwa ruskiego. To może z zewnątrz tak wygląda, że jest jakiś snobizm na Galicję, ale nie idzie za tym poczucie tożsamości. Język moich pradziadów został kompletnie wyrugowany, nikt juz nie mówi gwarą, nikt nie mazurzy. Odkąd pamiętam, w szkoła, w mediach, na podwórku, język moich przodków był po prostu wyśmiewaną "wsiową gadką".
OK, kończę, bo na te tematy bo mógłbym wielgodzinne opowieść snuć
pzdr.
|