12-09-2015, 22:05
Wtrącając do powyższego. To właśnie w miastach "prostowano wsiową gadkę", bo im dalej wieś od wsi leżała tym większe były różnice w nazewnictwie rzeczy i określeniach czynności. A język podobno "żywy " jest. Mnie czasami przydałby się słownik polszczyzny gimnazjalnej. Ciekaw jestem jak to wygląda u Węgrów.