Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
06-06-2015, 8:56
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-08-2023, 22:07 przez eplus.)
Wyjazd był od lat planowany i odkładany, wreszcie wydarzyła się okazja - mamy spotkać się w Pradze z bliskimi w długi weekend Bożego Ciała. W ich h0stelu (Strahov)...
nie ma już miejsc, więc rezerwujemy przez internet (bardzo szybki kontakt mailowy, praktycznie Gadu-gadu) h0stel Bubenec, również akademik zarządzany przez tę samą instytucję, co Strahov. Lokalizację każdy znajdzie w Google maps. Nasz Bubenec jest trochę droższy (trzy doby w "dwójce" bez zniżek to prawie 2500 koron, płatne gotówką). Nie ma własnego parkingu, jak ten drugi, ale na ulicy są bezpłatne zatoczki parkingowe, w których zawsze znajdujemy wolne miejsce. Za to pokoje są większe i trochę lepiej wyposażone. Do zamkowego wzgórza mamy jakieś półtora kilometra, 25 minut spaceru. WiFi jest tylko w holu, ale jest i Robokop - kopiarko-drukarka nieoceniona na przykład gdy trzeba wydrukować z pendrive'a pliki - powiedzmy bilety Ryanaira. Strahov ma z kolei internet w pokojach oraz stołówkę studencką, gdzie za 120 koron można najeść się do syta...
i - o dziwo - zapłacić kartą. Akademiki są bowiem żywą konserwą z lat osiemdziesiątych. Łazienki są w korytarzu, telefony na tarczę też, sto kilkadziesiąt ogłoszeń o tym, co należy, a czego nie wolno, informacja, że recepcja nie zna angielskiego i stosowna tabliczka z tłumaczeniem: damage - porucha, internet - internet, payment - platba itp. Nowoczesność jednak wdziera się w formie kart zbliżeniowych do otwierania drzwi, wspomnianej kopiarki, jest też automat do kawy, a rezerwacje przychodzą... faksem (to taki telefon, co drukuje na papierze śniadaniowym, a za komuny istniały, jak wiadomo, tylko teleksy). Jeszcze historyjka z dziedziny łączności - pierwsze poznane i przetłumaczone przeze mnie około 1990 roku zdanie po czesku to właśnie "dajte obratom cislo waseho faxa" (dajcie numer faksu) nadane przez Jozina z Bazin do polskiej państwowej firmy teleksem. Mieszkając w tym skansenie oczywiście nie skorzystaliśmy już z wycieczki Trabantem pod hasłem "Communism & nuclear bunker tour".
Praga jest piękna, jest tu ogromna liczba zabytkowych budowli, których nie będę wymieniał, żeby czegoś nie pomylić - wszystko jest w Internecie. Wspaniale prezentuje się z góry panorama miasta z dziesiątkami wież i iglic, przeciętego rzeką, przez którą przerzucono kilka ciekawych mostów.
Nastawieni byliśmy głównie na zwiedzanie historycznych pamiątek, choć z ulotek wynika, że wśród gości jest też wielu amatorów czeskiej kuchni i piwa. Jest gorąco i dużo turystów, ze względu na długi weekend przeważają Polacy. Zaraz po rodakach Rosjanie, a dalej - skośnoocy, anglojęzyczni i inni. Jeśli odnoszę wrażenie, że Polacy są niedoszacowani poprzez częsty brak tabliczek informacyjnych czy ulotek po polsku, to do Rosjan są adresowane nieraz całe tablice reklamowe. Na Hradczanach wybieramy trasę o średniej trudności "B" - dwa kościoły...
Złota Uliczka...
i stary zamek. widzimy też uroczystą zmianę warty.
W centrum w porze obiadowej zaglądamy do paru restauracji w nadziei, że będzie można zapłacić kartą - w końcu głodni lądujemy w kolejnej z hasłem "jen hotovost" (tylko gotówka). Widać Czesi znaleźli sposób, aby sobie radzić w czasach kryzysu. Również w kantorze przy wymianie waluty nie dostaje się żadnego kwitka - szara strefa ma się dobrze. Korzystanie z bankomatów nie sprawia nam trudności - Unicredit ma tu wiele placówek, do tych położonych na peryferiach bez problemu można dojechać i zaparkować, zaś w centrum kilka razy trafiamy na włoskie bankomaty nawet całkiem przypadkowo.
Późnym popołudniem wypożyczamy jeszcze łódkę i pływamy sobie godzinę po Wełtawie. Jacyś wioślarze niedaleko nas pakują się prosto pod dziób stateczku wycieczkowego, który ryczy na nich syreną i wyhamowuje do zera. Może zbyt wiele piwiarni zwiedzili?
Liczba postów: 1,180
Liczba wątków: 77
Dołączył: 02.09.2012
Reputacja:
425
Jak dla mnie zbyt wielu turystów o tej porze roku. Najbardziej lubię Pragę w listopadzie...Wtedy najładniej połyskują kocie łby nocą, w świetle latarni...
Liczba postów: 289
Liczba wątków: 1
Dołączył: 23.07.2013
Reputacja:
51
Praga to jedna z najpiękniejszych stolic europy więc nie dziwne że szczególnie w miesiącach letnich jest grubo 'oblegana' ale podobnie jak Budapeszt to jedno z tych miast które się nie nudzi.Jak już się 'zaliczy', to co w każdym przewodniku przeczytamy, to pozostaje dużo więcej.Każda dzielnica ma swój klimat a takiej ilości tzw hospod (połączenie knajpki z restauracją), to nigdzie nie widziałem.
Z tanich noclegów mogę polecić Hotel Klara na Holesovicach - nie w centrum ale z bardzo dobrym połączeniem(metro,tramwaj). Można trafić na mniejszy bądź większy pokój ale wszędzie jest łazienka/wc(chyba najważniejsze ), do tego na prawdę porządne śniadanie wliczone w cenę - jeśli nic się nie zmieniło to każdy znajdzie coś dla siebie.
Jak by ktoś miał jakieś pytania to śmiało - Pragę znam dosyć dobrze.
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
09-06-2015, 17:28
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-08-2023, 22:10 przez eplus.)
W sobotę wybieramy się metrem ze stacji Dejvice zwiedzać Wyszehrad. Nie możemy wejść do kościoła św. Piotra i Pawła, gdyż właśnie trafiliśmy na ślub.
Obchodzimy przyległy cmentarz czekając chwilę na zakończenie ceremonii, jednak w końcu brakuje nam cierpliwości. Ze wzgórza mamy dobry widok na miasto w kierunku północno-zachodnim, widać Hradczany, Wełtawę i stadion Strahov.
Stromymi schodami schodzimy na brzeg Wełtawy, spacerujemy po Smichovie i wreszcie znajdujemy pub, gdzie można zapłacić kartą, jest czysto i nie ma dymu - "U Pingwina". http://www.utucnaku.cz/
Wystrój nowoczesny, tradycyjna kuchnia czeska. Porcje duże, a ceny, jak na Pragę, umiarkowane, chociaż zupą grzybową nie jesteśmy zachwyceni - jest bardzo rozgotowana i jak dla nas za mało czuć grzyby. Czytamy poradnik dla turystów - zaczynamy od czeskich idiomów. Są też uwagi na temat bezpieczeństwa - prawie wszyscy taksówkarze w Pradze traktują obcokrajowca jako jelenia do oskubania, wyjątkiem są ci należący do sieci AAA, której reklama znalazła się na innej stronie przewodnika. Idąc do kantoru należy samodzielnie sprawdzić kurs i obliczyć kwotę - kto tego nie robi, to tak, jakby wyrzucał pieniądze przez okno albo palił nimi w piecu. Park wokół dworca kolejowego po zmroku omijają nawet kibole Sparty Praha. Nie ma natomiast żadnych przestróg co do nocnych klubów i agencji, których liczne reklamy znajdujemy w broszurce. Widocznie są to w Pradze instytucje o nieposzlakowanej opinii.
Trochę czasu spędzamy na Wyspie Strzeleckiej.
Potem idziemy wzdłuż rzeki i wchodzimy na kolejny punkt widokowy z wielkim metronomem, którego symboliki nie pojmujemy - jest on chyba reklamą jakiejś firmy. Grupa młodzieży tańczy tu rock and rolla, a na przewodach elektrycznych widzimy zarzucone trampki związane sznurówkami - być może dopóki wiszą, trwa uczucie par, które je tu pozostawiły.
Przez park, a dalej mijając ambasadę Izraela pilnowaną dyskretnie przez policjanta, docieramy na Dejvice i do h0stelu. Czas się pożegnać - nazajutrz wyjeżdżamy.
W niedzielę rano w kościele na Hradczanach słuchamy kazania o sprzeczności "małżeństw" homoseksualnych z prawami boskimi i naturalnymi. Kościoły są opustoszałe, ale właśnie trwa akcja "Dni wiary", na mieście spotkaliśmy dzień wcześniej śpiewającą procesję, głównie młodzież. Do dziesiątej musimy opuścić h0stel, ruszamy w kierunku Kutnej Hory, która jest reklamowana w jednej z licznych zebranych przez nas ulotek. Z około pięćdziesięciu kilometrów połowa wiedzie przez obszary zamieszkane, wleczemy się niemożliwie, a to dopiero początek podrózy... Było warto - KH to "miasto dwóch katedr", z czego jedna (św. Jakuba) w remoncie, z wieżą zasłoniętą rusztowaniami. Kolejny raz obserwujemy paradoks historii - miasto niegdyś bogate i potężne, straciło na znaczeniu i skamieniało w dawnym stanie, by po stuleciach uczynić z tego swojego zacofania atut i stać się rzadką atrakcją dla gości. Wąskimi uliczkami, jak w wiosce Smerfów, docieramy do muzeum kopalni srebra. Nie czekamy na wejście grupowe z przewodnikiem, tylko udajemy się dalej do kościoła św. Barbary.
Wśród licznych grup turystów (znów przeważają Polacy i Rosjanie) podziwiamy misterną konstrukcję budowaną przez dziesięciolecia, wśród zmieniających się okoliczności historycznych. Kolejny raz myślę o wznoszonej przez czterysta lat katedrze w Mediolanie - trzeba mieć mocną wizję, aby przez pokolenia kontynuować pracę na podstawie dawno pożółkłych planów. Dziś pozwolenie na budowę wygasa w mgnieniu oka, a projekt sprzed 5 lat nie spełnia obecnych norm termoizolacji. Choć jednak jest wyjątek - krakowski szkieletor ma się dobrze i może niedługo też będzie celem wycieczek. Fotografuję okna katedry, aby po chwili przeczytać w przewodniku, że są to malunki na szkle, a nie witraże. Jeszcze jeden rzut oka z zewnątrz i ruszamy w drogę powrotną. Poważnie myślałem o słowackich Bojnicach, jednak nie ma szans na przejazd w rozsądnym czasie. Wstępujemy za to do znanego z piosenki Ołomuńca. Zwiedzamy Górny Rynek, ratusz i kolumnę Św. Trójcy...
potem Dolny Rynek.
Tu kupujemy Studentską Pecet po rozsądnej wreszcie cenie (piwo nabyliśmy wcześniej w supermarkecie). Do domu mamy ponad 400 kilometrów, w Wadowicach kupujemy kremówki, a dalej po drodze w karczmie jemy obiadokolację. Wypakowujemy się tuż przed północą i na tym koniec wycieczki. Czas na wspominanie i przeglądanie zdjęć.
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
(06-06-2015, 12:56)Ribizli napisał(a): Jak dla mnie zbyt wielu turystów o tej porze roku. Najbardziej lubię Pragę w listopadzie...Wtedy najładniej połyskują kocie łby nocą, w świetle latarni...
Zapewne, ale w listopadzie nie spotkalibyśmy w Pradze naszych drogich znajomych. Do tego wybrać się w nocną podróż w czerwcu a w listopadzie ma się prawie tak, jak dzień do nocy. Nocną porą na mieście może być ładnie i w lecie, zwłaszcza po deszczu. Taką nastrojową wycieczkę zrobiłem sobie dość dawno do Popradu - dla mnie znacznie bliżej. Spisska Sobota w jesienny wieczór:
Liczba postów: 289
Liczba wątków: 1
Dołączył: 23.07.2013
Reputacja:
51
12-06-2015, 0:50
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-06-2015, 1:01 przez LK1.)
Żeby oftopu za dużego nie robić to przeniosę to tutaj
(09-06-2015, 15:19)eplus napisał(a): Autostrady w Czechach są. Szosa z Cieszyna do Pragi w większości jest zbudowana z płyt betonowych, na których nieprzyjemnie podskakuje nawet mój traktor. Jechałem jak wielu innych lewym pasem, zjeżdżając w razie potrzeby ustąpienia miejsca.
W Pradze zaskoczyła mnie łatwość jeżdżenia po mieście (z nawigacją), dostępność praktycznie samego centrum dla samochodu i mimo tego płynność ruchu. Przejeżdżając przez tunel należy zapamiętać następny manewr albo zaczekać kilka sekund po wyjeździe na załapanie sygnału.
Nie ma strefy płatnego parkowania. Są zakazy i płatne parkingi, ale kilometr od Hradczan można normalnie zatrzymać się na ulicy i to bez opłat. To mi się spodobało, mogę zapłacić za autostradę, która jest nią nie tylko z nazwy, albo za postój w bezpiecznym ogrodzonym miejscu, ale nie lubię płacić za czasoprzestrzeń, która nie jest przecież dziełem magistrackich czy komunikacyjnych urzędników.
Piesi są natrętnie przepuszczani przez kierowców - wystarczy stać dwa metry od zebry, żeby zaraz ktoś się zatrzymał i machał ręką. Trzeba mieć refleks, bo w niektórych miejscach zielone dla pieszych albo dla pojazdów świeci jedną-dwie sekundy. Z policją nie miałem kontaktów.
odnosząc się do całej recenzji - zacznę chaotycznie - Ta ambasada?
Zręczne oko dostrzeże że zostałem zauważony - pani podeszła i poprosiła o dalsze nie robienie zdjęć,obyło się bez kasowania karty pamięci itp
Fakt, autostrady tam są różne - te bezpośrednio prowadzące do Pragi(najstarsze), w kiepskim stanie ale ogólnie jak dla mnie to i tak bajka.Obrazowo - 'gaz' w Krakowie, 'hamulec' w Pradze, zero stresu , o wiele gorsza jest podróż Krk-Budapeszt.
Co do przepuszczania pieszych - pełna Europa(ta którą lubię), może nawet za bardzo ale w porównaniu do totalnego chamstwa w naszym kraju to jak niebo i ziemia - podobnie jak i sama kultura jazdy.Oni już te zmiany które są u nas od chwili, już dawno mają za sobą, stąd szaleńców niewielu.
Sama Praga - jeśli nie ma korka to faktycznie, przyjemnie się jeździ choć trzeba uważać na fragmenty wyłączone z ruchu - można się naciąć.
Parkowanie - heh.Ogólnie jest problem, choć rozumiem ich pogląd na tą kwestię - większość miasta to tzw niebieska linia(private). W ścisłym centrum w ogóle nie polecam, trochę dalej na upartego można zrobić 'myk' bo kontrole najczęściej są między 9/10 rano a 12 - tak więc zaparkować wieczorem, usunąć rano - powinno się udać aczkolwiek gwarancji nie ma.
Są miejsca z parkometrami ale nie jest ich zbyt wiele - w weekend darmowo więc jak ktoś chce spędzić tylko te 3 dni to spokojnie może zostawić auto w piątek wieczorem i zabrać w poniedziałek rano. Oczywiście są te zieloen wyspy gdzie można parkować 24h na dobę ale ciężko je znaleźć - najlepiej spytać obsługę hotelu/hostelu - oni są zorientowanie.Nie wiem jak dziś ale większość Pragi 1 było właśnie taką 'wysepką; - nawet takiego stwora udało nam się sfilmować niedaleko parkingu
Ogólnie oni się tam nie pierdzielą - zauważone parkowanie w niebieskiej strefie, kończy się zazwyczaj odholowaniem auta.
Co do turystów to dziwię się że aż tak Polacy i ruskie były widoczne.W pełnym sezonie - głównie zachód+ co ciekawie sporo islamistów.
Raz ciśnienie mi skoczyło jak widzę 2 kolesi(w samym centrum) - krótkie spodenki, koszulki adidasy i obok 'dwa worki z dziurami na oczy'(ich kobiety). W dupie mam taki liberalizm - albo się dostosują do naszej kultury albo deportacja.
Kantory oszukują na potęgę, znaleźć uczciwy, graniczy z cudem.Myk mają jeden , uczciwa cena ale przy wymianie grubej gotówki i cena dla turystów - coś takiego jak by u nas za 1 euro można było dostać max 3 złote.
100% uczciwy kantor to Kaprova 14/13 - róg Kaprovej i Franze Kafky - podzielony na strefę Vip(na Kaprovej) - do niej nie wchodzimy, i Kafka - tak tam można wszystko wymienić w uczciwej cenie , włącznie ze złotówkami
Dolna Praga, tuż przy rzecze, nie daleko mostu Manesuv
Transport rozwiązany świetnie, głównie metro, w nocy tramwaje - kanary najczęściej czają na górze tuz po przekroczeniu strefy. Kontrole nie zdarzają się zbyt często ale przejazd bez biletu ryzykował bym tylko wtedy, gdybym nie miał monet bądź czasu na ich kupienie.
Sklepy - zazwyczaj malutkie opanowane przez Azjatów - ceny do przyjęcia choć drożej niż w lidlach,teskach itp. Oni maja te swoje 'nakupni zony' położone na obrzeżach - w centrum stawiają na mały handel choć da się znaleźć jakąś tanią sieć.
Jedzenie/picie - olać centrum, wystarczy zboczyć na sąsiednie dzielnice i jest tego pełno, w normalnych cenach - zazwyczaj jedzenie bardzo dobre
Kiedyś stary czech powiedział mi że jak piwo kosztuje więcej niż 30 koron(ok 5 zł) to nie wchodzić.Ja bym to zrewidował do max 35. trzeba pamiętać że tam % mierzy się trochę inaczej - 10-tki, słabe, 12tki, trochę
mocniejsze.
Mimo iż jest zakaz spożywania pod chmurką to bez obaw, byle trzymać kulturę i nie afiszować się z tym ale parki, nad rzeką - byle nie w ścisłym centrum choć tyle co razy piliśmy nawet tam winku czy piwko na ławeczce, żadnych przykrości nie uświadczyliśmy.
ostatnia dziś kwestia która poruszę to marihuana.Podobnie jak z alkiem - po prostu nie rzucać się w oczy, gdzie jest sporo lokali gdzie legalnie można sobie ją palić(właściciel ustala czy można czy nie) więc jak traficie do lokalu gdzie się pali to zero stresu
Ogólnie Praga jest piękna, wielka, klimatyczna.Byłem tam x razy a i tak mi się nie nudzi a to co napisałem to tylko takie podstawowe informacje.
Pozdrawiam i polecam
/edit - i polecam ich pociągi.Jak ktoś z południa - dostać się do Pl Cieszyna - przejść do Czeskiego(do godzinki nie śpiesząc się i z Czeskiego do Pragi Pociągi full wypas co godzinę , max 2 - cena za bilet 2 osobowy(2 osoby to już grupa), to jakieś 50 zł od osoby, może trochę mniej.Tylko poprosić o bilet grupowy(druga osoba na 25% zniżki).Pendolino jest lekko droższe ale to też niewielka różnica a Pendolino a nie Pendolino praktycznie niczym się nie różni.
Polecam knajpkę przydworcową w Czeskim Cieszynie, jak będzie trzeba chwilę czekać
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
Ta sama ambasada, adres się zgadza.
Ich styl jazdy mi się podoba i przepuszczanie pieszych też, bez trudu tam się przestawiłem, i po powrocie tak samo - zwolnić przed przejściem u nas to za mało, jeszcze trzeba by batem poganiać, więc nie ma sensu. A jak się jedzie u nas "czerwoną falą", co skrzyżowanie postój, to gaz się wciska odruchowo na widok żółtego.
Widziałem samochód zakuty w blokadę gdzieś w centrum Pragi, ale do głowy by mi nie przyszło pchać się tam na postój.
Te panie w workach to u nas podchodzą pod ustawę antykibolską - paragraf o zasłanianiu twarzy w publicznym miejscu.
Co do jedzenia (i sklepów) to wszędzie warto szukać placówek poza centrum, gdzie stołują/zaopatrują się miejscowi (albo kierowcy TIRów).
Piwo jest takie samo, jak u nas, te 10-12 to "Belgi" (popularna nazwa jakiegoś parametru na literę B), alkoholu mają 4-5%. Z trawą nie mam żadnych doświadczeń na razie, więc się nie wypowiem. Ale widziałem tam plakat wyborczy jakiegoś paligłupa z pięciopalczastym liściem.
Liczba postów: 6,285
Liczba wątków: 11
Dołączył: 21.06.2013
Reputacja:
2,574
Liczba postów: 133
Liczba wątków: 1
Dołączył: 07.07.2014
Reputacja:
67
Nawiązując do praskiego weekendu zaczerpnę z trochę innej beczki. W Krakowie, w Galerii Starmach, ul. Węgierska 5, prezentowane są zdjęcia czeskiego fotografa Josefa Koudelki pt: " Inwazja. Praga 68".
Zdjęcia są bardzo sugestywne i dobrze zrobione, jeśli można się o nich tak wyrazić. Więcej fotografii i garść informacji na portalu GW.
A dlaczego nawiązanie - Josef Koudelka, po opuszczeniu Czechosłowacji, robi karierę fotografa na Zachodzie. W 1969 r. zdobył m.in. Złoty Medal im. Roberta Capy, czyli Endré Ernő Friedmanna, o którym na forum w styczniu br. pisała Ribizi.
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
16-06-2015, 21:50
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-08-2023, 22:11 przez eplus.)
A h0stel Bubenec mieści się przy ul. Terronskiej, róg Madarskiej.
Google maps
|