Liczba postów: 769
Liczba wątków: 22
Dołączył: 31.01.2014
Reputacja:
271
Rumunia jest krajem bezpieczniejszym od Polski - moim zdaniem. Nie ma mniej lub bardziej niebezpiecznych regionów, to raczej dotyczy dzielnic miejscowości, zwłaszcza tam, gdzie mieszkają Cyganie. Znajomi mieli kilka nieprzyjemnych akcentów w północnej Dobrużdży, w okolicach słynnego Babadag.
Co do autostopu to należy się liczyć z tym, iż niektórzy kierowcy będą chcieli pieniądze za podwózkę.
Liczba postów: 1
Liczba wątków: 0
Dołączył: 26.01.2018
Reputacja:
0
W dużym miastach jest bezpiecznie, gorzej jest na wsiach i małych miasteczkach, gdzie ludzie nie wiedzieć czemu zaczepiają turystów.
Liczba postów: 64
Liczba wątków: 3
Dołączył: 22.03.2017
Reputacja:
28
(26-01-2018, 14:41)Mazek napisał(a): W dużym miastach jest bezpiecznie, gorzej jest na wsiach i małych miasteczkach, gdzie ludzie nie wiedzieć czemu zaczepiają turystów.
W Polsce to i w dużych miastach zaczepiają, w dodatku nie tylko turystów.
Liczba postów: 635
Liczba wątków: 24
Dołączył: 29.07.2014
Reputacja:
149
(25-01-2018, 14:17)Pudelek napisał(a): Rumunia jest krajem bezpieczniejszym od Polski - moim zdaniem. Nie ma mniej lub bardziej niebezpiecznych regionów, to raczej dotyczy dzielnic miejscowości, zwłaszcza tam, gdzie mieszkają Cyganie
aczkolwiek Cyganow w Rumunii jest stosunkowo niewielu - moim zdaniem duzo wiecej jest na Slowacji. A co do bezpieczenstwa 100% zgody (w Rumunii czy w ogole na calych Balkanach, czlowiek czuje sie bezpieczniej, niz u nas), poza tym ludzie sa wedlug mnie znacznie zyczliwsi (w porownaniu z )
Liczba postów: 95
Liczba wątków: 2
Dołączył: 13.02.2016
Reputacja:
52
(21-09-2017, 20:12)cocodrillo1 napisał(a): Nam przez ostatnie dwa lata sprawdził się scenariusz: tydzień zwiedzania Rumunii i tydzień relaksu na Węgrzech.
Hej! W tym roku planuje podobnie. 7 dni na Rumunię, a potem na 8 dni jak zwykle Bogacs. Rozglądam się w tej chwili za noclegiem w Rumunii, gdzieś w okolicach Sybina, który byłby dobrą bazą wypadową w te miejsca, które chcemy zobaczyć. Mam tylko cały czas wątpliwości, czy nie jechać w ciemno, bo z tego co wyczytałem i usłyszałem nie ma problemu ze znalezieniem noclegu. Daje to też możliwość przemieszczania się i pozwala uniknąć codziennego "robienia" km, aby powrócić do "noclegowni". Nie ma za to gwarancji co do jakości noclegu.. Obawiam się ponadto o "sajgon" w samochodzie po kilku dniach podróży.
Czy ktoś, kto był w Rumunii może coś na ten temat podpowiedzieć...
pozdrawiam
Liczba postów: 429
Liczba wątków: 6
Dołączył: 14.02.2014
Reputacja:
424
Dwa lata temu w drodze do Bułgarii zatrzymywałem się na nocleg w Alba Julii w hotelu Maris (polecam zwiedzić cytadelę w tym mieście). Hotel jest zmodernizowanym budynkiem z czasów "najlepszego ustroju" ale obsługa i standard na dobrym poziomie. Wtedy, pod koniec sierpnia, hotel miał niewielkie obłożenie. Na nocleg tranzytowy nadawał się idealnie. Drugim hotelem tranzytowym był Celly w Pitesti, ale ten nadawał się tylko na tranzyt (dla wymagających). Obydwa te miejsca są niezbyt odległe od Sybina. W tej okolicy koniecznie trzeba zaliczyć trasę transfogarską.
W okolicy Sybina nie miałem okazji korzystać z noclegu.
Liczba postów: 64
Liczba wątków: 3
Dołączył: 22.03.2017
Reputacja:
28
(19-02-2018, 10:58)schibcia napisał(a): Hej! W tym roku planuje podobnie. 7 dni na Rumunię, a potem na 8 dni jak zwykle Bogacs. Rozglądam się w tej chwili za noclegiem w Rumunii, gdzieś w okolicach Sybina, który byłby dobrą bazą wypadową w te miejsca, które chcemy zobaczyć. Mam tylko cały czas wątpliwości, czy nie jechać w ciemno, bo z tego co wyczytałem i usłyszałem nie ma problemu ze znalezieniem noclegu. Daje to też możliwość przemieszczania się i pozwala uniknąć codziennego "robienia" km, aby powrócić do "noclegowni". Nie ma za to gwarancji co do jakości noclegu.. Obawiam się ponadto o "sajgon" w samochodzie po kilku dniach podróży.
Czy ktoś, kto był w Rumunii może coś na ten temat podpowiedzieć...
pozdrawiam
Nie powiem Ci jak jest ze znalezieniem noclegu w ciemno, bo zawsze mam zawczasu zarezerwowane - wolę sobie nadrobić kilometrów niż cały dzień się stresować czy znajdę gdzieś nocleg. Rumunia nie jest jednak (jeszcze!) na tyle obleganym kierunkiem, by być wypchanym po brzegi (poza może Branem). Jeśli jedziesz samochodem to pewnie prędzej czy później coś znajdziesz. Czasem klasztory oferują noclegi - myśmy na przykład spali w Stațiunea Climaterică Sâmbăta w klasztorze Brancoveanu de la Sambata de Sus. Mają obok normalny pensjonat, ceny też nienajgorsze.
Co do standardu to bywa różnie. Największym problem w dosłownie każdym miejscu była ilość gniazdek. Standardem było jedno na pokój. Jeśli są dwa, to pod jedno zazwyczaj coś jest podłączone, na przykład telewizor. Lampki nocne przy łóżkach dość często są tylko do ozdoby, bo nie da się ich włączyć, bo jak, skoro nie ma kontaktu poza tym "jakość" taka jak wszędzie, bywa różnie. Trafisz super nocleg, trafisz też taki, gdzie pęknie rura od sedesu, a to do przyjemnych nie należy, szczególnie w 40-stopniowym upale (wiem co mówię!) Natomiast prawie nigdzie nie idzie się dogadać po angielsku i dotyczy to nawet hoteli "z prawdziwego zdarzenia".
Generalnie Transylwania to jedno z najfajniejszych miejsc, w którym byłem. Jest tam duuużo do zobaczenia.
Hunedoara (choć to jeszcze nie Erdely) - wspaniały zamek, choć niezagospodarowany, a szkoda, bo potencjał ogromny. Zagospodarowany, z wystawami itd, jest natomiast ten w Branie. I nie jest przereklamowany, warto się wybrać, jeśli ktoś ma cierpliwość stać w kolejce a potem deptać wężykiem całą trasę z chmarą innych turystów, bo zamek mały, a zawsze maksymalnie obłożony. Ten w Rysznowie również niewykorzystany potencjał, choć powoli się zmienia, odbudowali mury, jednak na samym zamku nadal królują jarmarczne kramy zamiast wystaw Braszów bardzo klimatyczne miasto, można wjechać kolejką na napis. Choć bardziej polecam kolejkę w Sinai, koniecznie tę wyższą, tam można sobie pójść górami godzinkę pod schronisko... a po drodze mija się stadion, bo Słońce Karpat wpadło na pomysł, żeby taki postawić na wysokości 2000 m n.p.m., co miało zwiększyć wydolność sportowców. Tym razem wyjątkowo udało mu się wyprzedzić swoje czasy, bo miał rację - tak to właśnie działa. Jest tam też pałac Peles, wspaniały, bo zamiast wszechobecnego w takich miejscach zazwyczaj złota tam króluje bogato rzeźbione drewno. Sybin to taki na jeden dzień, fajnie, ale nic nadzwyczajnego. I koniecznie!!! zrobić trasę transfogaraską, choć to raczej nie należy do łatwych zadań. Szczególnie jeśli akurat jest mgła, widoczność taka że siedząc w busie nie widać jezdni za oknem (sic!), droga kręta, a przepaście na kilkadziesiąt metrów. U góry jest jezioro Calea. No i klasztory, których zobaczyliśmy tyle, że zlały mi się w jeden i naprawdę nie wiem już który był który.
Do tego dochodzi masa kościołów warownych, z których większość można zwiedzać na zasadzie "gdzie otwarte tam można wejść". Jedna z nielicznych okazji, żeby połazić sobie po poddaszach kościołów, zobaczyć jak wygląda zza organów i tak dalej.
Warto
Liczba postów: 95
Liczba wątków: 2
Dołączył: 13.02.2016
Reputacja:
52
19-02-2018, 16:08
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-02-2018, 16:09 przez schibcia.)
Z tego co piszecie, to chyba jednak coś wcześniej "zaklepię". Może za rok gdy trochę się zorientuję w temacie podejmę inną decyzję. Niestety nie dam rady zobaczyć wszystkiego.. Dlatego też w tym roku plan ograniczony. Przyjazd w piątek po południu. Sobota - odpoczynek (może nie tyle po podróży, ale nie wyobrażam sobie pierwszego wieczoru bez popróbowania miejscowych trunków... ). Potem 4 dni jeżdżenia, podczas których chcemy zajechać do Hunedoary, Devy, jak starczy czasu - Alba Julia, potem Sybin, następnie Sighisoara (po drodze co damy radę :Biertan, Medias, Slimnic, Valea Viilor). I oczywiście trasa Transfogaraska, powrót przez Curtea de Arges i po drodze monastyr Cozia. Czwartek - luźniejszy (może jakieś moczenie się - dla młodszej części rodziny) i piątek wypad na Węgry.
Wybrałem na pierwszy raz taką opcję, żeby w ciągu jednego dnia nie spędzać w aucie więcej niż max 4 godz (wiem, że trasa transfogaraska nie daje tej pewności, ale to jest wliczone).
Dziękuję za wszystkie podpowiedzi
Liczba postów: 635
Liczba wątków: 24
Dołączył: 29.07.2014
Reputacja:
149
(19-02-2018, 16:08)schibcia napisał(a): wiem, że trasa transfogaraska nie daje tej pewności, ale to jest wliczone
na Transfogaraska to mozna poswiecic nawet caly dzien! zalezy, czy chcecie chodzic po gorach /polecam - nawet dla mniej "gorskich" osob/ i zwiedzac dodatkowe atrakcje - czyli tame na rzece Arges i zamek Poienari.
(zamek Poienari jest moim zdaniem duzo ciekawszy i bardziej klimatyczny, niz komercyjny i zatloczony Bran)
Liczba postów: 95
Liczba wątków: 2
Dołączył: 13.02.2016
Reputacja:
52
W tym roku Bran nie wchodzi w grę, ponieważ nie damy rady zwiedzić Braszowa i okolic. Poza tym z powodu komercji i zatłoczenia - nawet gdy już trafimy do Branu - obejrzymy zamek z zewnątrz i ruszymy dalej... A trasa transfogaraska na pewno zajmie nam cały dzień (zrobimy kółko wjeżdżając z północy, na pewno kilka przystanków po drodze, jezioro Balea, Poienari, a wracając przez Curtea de Arges chcemy zobaczyć słynną cerkiew metropolitalną i po drodze monastyr Cozia).
Tylko... czy damy radę zaliczyć to wszystko w jeden dzień..
|