02-07-2012, 20:40
Ciekawy temat i myślę, że bardzo aktualny, bo nawet przed godziną rozmawiałem telefonicznie z koleżanką z pracy, która zadała mi to samo pytanie.
Ja odpowiem tak: generalnie wyjazd "w ciemno" jest OK, ale ... nie dla wszystkich.
Myślę, że paradoksalnie wyjazd "w ciemno" można spokojnie polecić dla dwóch zupełnie przeciwstawnych grup turystów. Czyli dla osób wymagających, jednocześnie dysponujących sporymi możliwościami finansowymi oraz dla osób szukających tanich noclegów, którzy jednocześnie nie mają wygórowanych, a nawet powiedzmy wprost mających minimalne wymagania, czyli żeby się gdzieś jako tako przespać, po to aby w dzień zwiedzać, wypoczywać, kąpać się, itd.
Dlaczego tak myślę. Osoby zasobne prawie zawsze znajdą hotel, czy pensjonat, w którym będą wolne miejsca, bo jak baza noclegowa klasy średniej i wyższej jest na Węgrzech bardzo dobrze rozwinięta. Z kolei jeśli ktoś chce po prostu przenocować bez zbytniego zwracania na jakość kwatery, to przy większości kompleksów basenowych, a myślę, że i nad Balatonem (a zazwyczaj jeździ się tam gdzie jest woda) jest dużo osób oferujących kwatery. Ponieważ tych ofert jest sporo można sie potargować, cokolwiek "urywając" z pierwotnej ceny. Ale prawda jest taka, że warunki takiej kwatery nie zawsze są luksusowe, po prostu wybiera się trochę na zasadzie "kota w worku". Oczywiście można zrezygnować po obejrzeniu kwatery, ale to powoduje konieczność powrotu do szukania kolejnego miejsca i tym samym trochę traci się czas. Na pocieszenie można powiedzieć, że chyba niewiele jest kwater "tragicznych", poniżej minimalnego standardu, przynajmniej ja, ani nikt ze znajomych na takie nie trafił.
Jeśli jednak ktoś chce mieć zagwarantowane odpowiednie warunki (metraż, wyposażenie pokoi, odpowiednie łóżka, TV z polskimi programami, widok z okna, odległość od basenów, czy innych atrakcji, itp. itd.) i brak tych warunków sprawi duży dyskomfort wypoczynku, to lepiej wcześniej zarezerwować miejsce. Można skorzystać z witryn, gdzie są na fotografiach pokazane miejsca wraz ujęciami poszczególnych pokoi, widokiem z okna, itp. Raczej rzadko spotyka się chyba naciągaczy oferujących w internecie fałszywe kwatery. Są witryny zarówno dużych firm turystycznych, specjalizujących się w ofercie w necie, jak i małe witryny specjalizujące się konkretnych regionach. Nie chcę robić konkretnej reklamy, ale na przykład duży wybór kwater w rejonie północno-wchodnich Węgier można znaleźć na stronie Polki mieszkającej w tamtym rejonie. Jest to szczególnie ważne dla osób nie znajacych języka węgierskiego, które chcą mieć pewność domówienia szczegółów, a właścicielka tej strony nie tylko rezerwuje, ale w razie potrzeby rozwiązuje problemy, wynikające chociażby z niezrozumienia językowego, kontaktuje się z właścicielami kwater. Jednak trzeba się liczyć, że przy takiej rezerwacji ceny będą, czasem nieznacznie, ale jednak wyższe.
Jeszcze raz powtórzę, że w odniesieniu do ostatniego akapitu mam na myśli tzw. grupę "średnią", korzystającą z kwater, czy niedrogich pensjonatów, bo grupa "wyższa" o której pisałem wyżej, zazwyczaj znajdzie hotel klasy ***, czy ****, a w nich jak wiadomo z góry wiemy czego się spodziewać.
Jeszcze uwagi końcowe.
Podczas szukania kwater na miejscu można skorzystać z miejscowego biura informacji turystycznej. Ja na przykład tam skierowałem się szukając trzy lata temu kwatery w Tiszaujvaros. Bardzo miłe panie z biura same zadzwoniły do właścicieli kwater i pytały gdzie są miejsca. Tym samym udało się znaleźć bardzo szybko kwaterę, może nie super komfortową, ale bardzo tanią i z przemiłymi gospodarzami. Co ważne, biuro nie pobierało żadnej opłaty za tę przysługę. To jest bardzo dobra forma szukania kwatery. Trzeba tylko najpierw znaleźć takie biuro w mieście, w T-ros jest i podejrzewam, że są także w innych węgierskich miastach.
No i na koniec uwaga, że jadąc "w ciemno" dobrze jest znać jakiś język. Najlepiej oczywiście wegierski, chociażby na podstawowym poziomie, ewentualnie angielski, niemiecki. Beż żadnego języka jest trudniej, bo nie wszystko da się pokazać na migi.
Ja odpowiem tak: generalnie wyjazd "w ciemno" jest OK, ale ... nie dla wszystkich.
Myślę, że paradoksalnie wyjazd "w ciemno" można spokojnie polecić dla dwóch zupełnie przeciwstawnych grup turystów. Czyli dla osób wymagających, jednocześnie dysponujących sporymi możliwościami finansowymi oraz dla osób szukających tanich noclegów, którzy jednocześnie nie mają wygórowanych, a nawet powiedzmy wprost mających minimalne wymagania, czyli żeby się gdzieś jako tako przespać, po to aby w dzień zwiedzać, wypoczywać, kąpać się, itd.
Dlaczego tak myślę. Osoby zasobne prawie zawsze znajdą hotel, czy pensjonat, w którym będą wolne miejsca, bo jak baza noclegowa klasy średniej i wyższej jest na Węgrzech bardzo dobrze rozwinięta. Z kolei jeśli ktoś chce po prostu przenocować bez zbytniego zwracania na jakość kwatery, to przy większości kompleksów basenowych, a myślę, że i nad Balatonem (a zazwyczaj jeździ się tam gdzie jest woda) jest dużo osób oferujących kwatery. Ponieważ tych ofert jest sporo można sie potargować, cokolwiek "urywając" z pierwotnej ceny. Ale prawda jest taka, że warunki takiej kwatery nie zawsze są luksusowe, po prostu wybiera się trochę na zasadzie "kota w worku". Oczywiście można zrezygnować po obejrzeniu kwatery, ale to powoduje konieczność powrotu do szukania kolejnego miejsca i tym samym trochę traci się czas. Na pocieszenie można powiedzieć, że chyba niewiele jest kwater "tragicznych", poniżej minimalnego standardu, przynajmniej ja, ani nikt ze znajomych na takie nie trafił.
Jeśli jednak ktoś chce mieć zagwarantowane odpowiednie warunki (metraż, wyposażenie pokoi, odpowiednie łóżka, TV z polskimi programami, widok z okna, odległość od basenów, czy innych atrakcji, itp. itd.) i brak tych warunków sprawi duży dyskomfort wypoczynku, to lepiej wcześniej zarezerwować miejsce. Można skorzystać z witryn, gdzie są na fotografiach pokazane miejsca wraz ujęciami poszczególnych pokoi, widokiem z okna, itp. Raczej rzadko spotyka się chyba naciągaczy oferujących w internecie fałszywe kwatery. Są witryny zarówno dużych firm turystycznych, specjalizujących się w ofercie w necie, jak i małe witryny specjalizujące się konkretnych regionach. Nie chcę robić konkretnej reklamy, ale na przykład duży wybór kwater w rejonie północno-wchodnich Węgier można znaleźć na stronie Polki mieszkającej w tamtym rejonie. Jest to szczególnie ważne dla osób nie znajacych języka węgierskiego, które chcą mieć pewność domówienia szczegółów, a właścicielka tej strony nie tylko rezerwuje, ale w razie potrzeby rozwiązuje problemy, wynikające chociażby z niezrozumienia językowego, kontaktuje się z właścicielami kwater. Jednak trzeba się liczyć, że przy takiej rezerwacji ceny będą, czasem nieznacznie, ale jednak wyższe.
Jeszcze raz powtórzę, że w odniesieniu do ostatniego akapitu mam na myśli tzw. grupę "średnią", korzystającą z kwater, czy niedrogich pensjonatów, bo grupa "wyższa" o której pisałem wyżej, zazwyczaj znajdzie hotel klasy ***, czy ****, a w nich jak wiadomo z góry wiemy czego się spodziewać.
Jeszcze uwagi końcowe.
Podczas szukania kwater na miejscu można skorzystać z miejscowego biura informacji turystycznej. Ja na przykład tam skierowałem się szukając trzy lata temu kwatery w Tiszaujvaros. Bardzo miłe panie z biura same zadzwoniły do właścicieli kwater i pytały gdzie są miejsca. Tym samym udało się znaleźć bardzo szybko kwaterę, może nie super komfortową, ale bardzo tanią i z przemiłymi gospodarzami. Co ważne, biuro nie pobierało żadnej opłaty za tę przysługę. To jest bardzo dobra forma szukania kwatery. Trzeba tylko najpierw znaleźć takie biuro w mieście, w T-ros jest i podejrzewam, że są także w innych węgierskich miastach.
No i na koniec uwaga, że jadąc "w ciemno" dobrze jest znać jakiś język. Najlepiej oczywiście wegierski, chociażby na podstawowym poziomie, ewentualnie angielski, niemiecki. Beż żadnego języka jest trudniej, bo nie wszystko da się pokazać na migi.