10-03-2014, 19:53
(05-03-2014, 20:43)rustin napisał(a): Zastawiam się czy na Węgrzech jest zawsze tylu turystów?
(...)
W tamtym roku byliśmy tam od 15/08 do 22/08 i byłem w szoku jak dużo ludzie, turystów. Pełne baseny , wieczorami w winniczkach w Bogacs ciężko znaleźć było miejsce do siedzenia, w każdym lokalu tańce itd , dzień w dzień ludzie bawili się do białego rana.(...)
Ja też byłem w ub. roku w Bogacs, ale w tak jak zazwyczaj, czyli w drugiej połowie lipca i rzeczywiście muzyka, tańce, śpiewy obok piwniczek. Widziałem nawet próby integracji młodzieży polskiej i tamtejszej, co ułatwiało wino, ale utrudniała prawie zerowa znajomość języków drugiej strony. Podobnie w Haj-lo, gdzie tłok w części głównej jest męczący, przynajmniej dla mnie.
Ja staram się wybierać raczej mniejsze skupiska, zazwyczaj cicho i spokojnie jest w Mezokovesd (może z braku piwniczek), a już w Cserepfalu, gdy byliśmy dwa lata temu wieczorna cisza aż dzwoniła w uszach.
Co do basenów, to dlatego m.in. lubię Demjen, ale zauważyłem, że tam ale także w Tiszaujvaros, w Sosto, a szczególnie w kąpieliskach skierowanych do miejscowych (np. Hajdunanas) w słoneczne weekendy - co zrozumiałe - tłok robi się większy. Zawsze mnie to trochę zaskakuje, bo na urlopie człowiek traci poczucie dni tygodnia i będąc na basenach w piątek widzi sporo luzu, a już w sobotę nagle robi się tłok.
Tak jeszcze a propos weekendu, to w ub. roku doświadczyliśmy niemiłej niespodzianki, gdy wracając do Polski właśnie w niedzielę od Egeru, aż do granicy w Banreve nie spotkaliśmy żadnego stoiska z arbuzami, które chcieliśmy kupić na drogę.