16-05-2015, 19:10
20.04.2015
Zdjęcia są tu, jest ich cała galeria!
Wstaję o 5. Od razu robię zdjęcia wszystkiemu, co jest wokół i gadam z Tatą. Niestety, już o 6 zasypiam znowu - wstaję o 8. Po śniadaniu o 9 wyjeżdżamy - pierwszy punkt to Tokaj (odwiedzamy go 2. raz). Miasteczko jak zawsze senne, ale odkrywamy parę nowych rzeczy (np. kolekcję kotów na dachu jednego z budynków). Przy okazji wymieniamy kasę (obsługuje nas ta sama pani, co rok temu).
Kolejny punkt to Nyiregyhaza (byliśmy w ubiegłym roku na langosach, no to trzeba je znów zjeść). No niestety, langosarnia zamknięta, kupujemy je w centrum handlowym w wersji... mięsnej (prawdopodobnie ostatnie 2 sztuki w całym mieście). Z Ny-hazy odbijamy do Balkanów (tak się nazywa miasteczko, które znalazłem chwilę wcześniej na mapie). Robimy zdjęcia z tabliczką i uciekamy... przez aleję jemioły (tego nie da się opisać) do Rumunii. Przejście Vallaj/Urziceni jest puste, kupujemy rovinietę i hajda do Maramures!
Pierwsze rumuńskie miasto to Carei - ma fajne przedmieścia, to, jak one wyglądają, też trudno wyrazić słowami. Kolejne miasto to Satu Mare - traktujemy je tranzytowo (tylko tankujemy) - za Satu Mare zaczyna lać i temperatura spada (z 14 stopni do 3). Po drodze do Maramures wymieniamy kasę (200 EUR = 880 RON) i jedziemy... pierwszą atrakcją w tym regionie jest kamieniołom na przełęczy Huta (co najmniej 20 m ściany skalnej, ukrytej za wzgórzem.
Kolejna atrakcja w Maramures to Sapanta, już taka znajoma... zwiedzamy bez biletu (kasjerki nie było) Cimitrul Vesel (poza sezonem też jest świetny). Następny punkt to Sighetu Marmatiei - miasteczko niczego sobie, ale niestety nie ma już czasu na zwiedzanie. Robimy małe zakupy (herbatniki Popular Biscuits mają moją rekomendację, bo są tanie (worek to 6RON/6PLN, przelicznik 1:1), zresztą są pyszne!) i jedziemy na wschód. Nocleg znajdujemy w miejscowości Oncesti - fajne, duże, kamieniste pole, jest WC i łatwo dostępne drewno, więc robimy ognisko do 12.
Zdjęcia są tu, jest ich cała galeria!
Wstaję o 5. Od razu robię zdjęcia wszystkiemu, co jest wokół i gadam z Tatą. Niestety, już o 6 zasypiam znowu - wstaję o 8. Po śniadaniu o 9 wyjeżdżamy - pierwszy punkt to Tokaj (odwiedzamy go 2. raz). Miasteczko jak zawsze senne, ale odkrywamy parę nowych rzeczy (np. kolekcję kotów na dachu jednego z budynków). Przy okazji wymieniamy kasę (obsługuje nas ta sama pani, co rok temu).
Kolejny punkt to Nyiregyhaza (byliśmy w ubiegłym roku na langosach, no to trzeba je znów zjeść). No niestety, langosarnia zamknięta, kupujemy je w centrum handlowym w wersji... mięsnej (prawdopodobnie ostatnie 2 sztuki w całym mieście). Z Ny-hazy odbijamy do Balkanów (tak się nazywa miasteczko, które znalazłem chwilę wcześniej na mapie). Robimy zdjęcia z tabliczką i uciekamy... przez aleję jemioły (tego nie da się opisać) do Rumunii. Przejście Vallaj/Urziceni jest puste, kupujemy rovinietę i hajda do Maramures!
Pierwsze rumuńskie miasto to Carei - ma fajne przedmieścia, to, jak one wyglądają, też trudno wyrazić słowami. Kolejne miasto to Satu Mare - traktujemy je tranzytowo (tylko tankujemy) - za Satu Mare zaczyna lać i temperatura spada (z 14 stopni do 3). Po drodze do Maramures wymieniamy kasę (200 EUR = 880 RON) i jedziemy... pierwszą atrakcją w tym regionie jest kamieniołom na przełęczy Huta (co najmniej 20 m ściany skalnej, ukrytej za wzgórzem.
Kolejna atrakcja w Maramures to Sapanta, już taka znajoma... zwiedzamy bez biletu (kasjerki nie było) Cimitrul Vesel (poza sezonem też jest świetny). Następny punkt to Sighetu Marmatiei - miasteczko niczego sobie, ale niestety nie ma już czasu na zwiedzanie. Robimy małe zakupy (herbatniki Popular Biscuits mają moją rekomendację, bo są tanie (worek to 6RON/6PLN, przelicznik 1:1), zresztą są pyszne!) i jedziemy na wschód. Nocleg znajdujemy w miejscowości Oncesti - fajne, duże, kamieniste pole, jest WC i łatwo dostępne drewno, więc robimy ognisko do 12.