Dzień 3 - Heviz
Po śniadaniu stwierdziliśmy, że zrobimy sobie wycieczkę do Heviz. Mieliśmy do przejechania około 30 km. Po drodze zauważyliśmy drogowskaz na camping z free wifi ( następnego dnia przenieśliśmy się tam).
Droga do Heviz była nam znana ponieważ rok temu byliśmy w Gienesdias i często przejeżdżaliśmy przez rondo, gdzie pierwszy zjazd był na Heviz, a my jeździliśmy w kierunku Keszthely - drugim zjazdem. Od tego ronda to już jakieś 6-8 km i jest Heviz. Miasteczko dość duże - kurort - porównałabym do np. Kołobrzegu. Nie mogliśmy trafić na żaden drogowskaz kierujący nas do term, ale trochę się pokręciliśmy po uliczkach i zaparkowaliśmy na ulicy z parkomatem, ponieważ zauważyliśmy sporą ilość ludzi mających pod pachą dmuchane koła, bądź tzw. makarony spięte w koło. Zapłaciliśmy za godzinkę ( 200ft) i poszliśmy śladem tych ludzi. Okazało się, że jesteśmy bardzo blisko głównego deptaku prowadzącego do Term.
![[Obrazek: pu0xw.jpg]](http://i46.tinypic.com/pu0xw.jpg)
Teraz już nie było problemu trafić, bo wszystkie drogi prowadziły do jeziora!
Piękny park, bardzo kolorowy:
![[Obrazek: 8zmxl0.jpg]](http://i48.tinypic.com/8zmxl0.jpg)
I wejście główne:
![[Obrazek: 2zsplox.jpg]](http://i46.tinypic.com/2zsplox.jpg)
Bilet wstępu na 3 godziny kosztuje 2500 forintów za osobę , można płacić kartą.
Po obejrzeniu kąpieliska z góry:
![[Obrazek: evdisg.jpg]](http://i45.tinypic.com/evdisg.jpg)
wróciliśmy na parking doładować parkometr na 3 godziny, zabrać sprzęt do pływania, po drodze kupiliśmy 1 charakterystyczny "makaronik" i rozpoczęliśmy kurację w ciepłej wodzie.
Nie opiszę jakich zaznaliśmy doznań, ale kąpiel wśród lotosów indyjskich w wodzie o temperaturze 34 st C, ach......, nie chciało się wychodzić. Temperatura powietrza wynosiła 27 st C, więc wychodząc ( trzeba było na początku ostrożnie dozować kąpiele, ponieważ od tej ciepłej wody robiło się trochę słabo - a głębokość 38m robiła wrażenie) było trochę zimno. Jednak nie było problemu z wolnymi łóżkami na brzegu, więc można było się położyć i za chwilę wszystko wracało do normy. Długo nie szło uleżeć bo ta cieplutka woda dosłownie przyciągała.
![[Obrazek: 20tqsnk.jpg]](http://i49.tinypic.com/20tqsnk.jpg)
![[Obrazek: 5w9kc6.jpg]](http://i45.tinypic.com/5w9kc6.jpg)
![[Obrazek: 10gb6vn.jpg]](http://i46.tinypic.com/10gb6vn.jpg)
![[Obrazek: z9x51.jpg]](http://i50.tinypic.com/z9x51.jpg)
![[Obrazek: 2ezo0ea.jpg]](http://i46.tinypic.com/2ezo0ea.jpg)
Ok, chyba już wystarczy tych zdjęć. Trzy godziny oczywiście minęły bardzo szybko, później jeszcze wybraliśmy się na obiadek - dostaliśmy coś takiego:
![[Obrazek: 2e537k8.jpg]](http://i46.tinypic.com/2e537k8.jpg)
a miał być tylko gołąbek! oczywiście nie zjadłam wszystkiego, bo porcja była zbyt duża.
W powrotnej drodze wjechaliśmy na zakupy do TESCO i wreszcie udało mi się kupić TRAUBISODĘ tak wychwalaną przez forumowiczów, a bardzo trudno dostępną w małych sklepach.
Wieczorkiem lampka wina w nowo zakupionych kieliszkach ( głupio nam było pić takie dobre wino z literatek).
Po śniadaniu stwierdziliśmy, że zrobimy sobie wycieczkę do Heviz. Mieliśmy do przejechania około 30 km. Po drodze zauważyliśmy drogowskaz na camping z free wifi ( następnego dnia przenieśliśmy się tam).
Droga do Heviz była nam znana ponieważ rok temu byliśmy w Gienesdias i często przejeżdżaliśmy przez rondo, gdzie pierwszy zjazd był na Heviz, a my jeździliśmy w kierunku Keszthely - drugim zjazdem. Od tego ronda to już jakieś 6-8 km i jest Heviz. Miasteczko dość duże - kurort - porównałabym do np. Kołobrzegu. Nie mogliśmy trafić na żaden drogowskaz kierujący nas do term, ale trochę się pokręciliśmy po uliczkach i zaparkowaliśmy na ulicy z parkomatem, ponieważ zauważyliśmy sporą ilość ludzi mających pod pachą dmuchane koła, bądź tzw. makarony spięte w koło. Zapłaciliśmy za godzinkę ( 200ft) i poszliśmy śladem tych ludzi. Okazało się, że jesteśmy bardzo blisko głównego deptaku prowadzącego do Term.
![[Obrazek: pu0xw.jpg]](http://i46.tinypic.com/pu0xw.jpg)
Teraz już nie było problemu trafić, bo wszystkie drogi prowadziły do jeziora!
Piękny park, bardzo kolorowy:
![[Obrazek: 8zmxl0.jpg]](http://i48.tinypic.com/8zmxl0.jpg)
I wejście główne:
![[Obrazek: 2zsplox.jpg]](http://i46.tinypic.com/2zsplox.jpg)
Bilet wstępu na 3 godziny kosztuje 2500 forintów za osobę , można płacić kartą.
Po obejrzeniu kąpieliska z góry:
![[Obrazek: evdisg.jpg]](http://i45.tinypic.com/evdisg.jpg)
wróciliśmy na parking doładować parkometr na 3 godziny, zabrać sprzęt do pływania, po drodze kupiliśmy 1 charakterystyczny "makaronik" i rozpoczęliśmy kurację w ciepłej wodzie.
Nie opiszę jakich zaznaliśmy doznań, ale kąpiel wśród lotosów indyjskich w wodzie o temperaturze 34 st C, ach......, nie chciało się wychodzić. Temperatura powietrza wynosiła 27 st C, więc wychodząc ( trzeba było na początku ostrożnie dozować kąpiele, ponieważ od tej ciepłej wody robiło się trochę słabo - a głębokość 38m robiła wrażenie) było trochę zimno. Jednak nie było problemu z wolnymi łóżkami na brzegu, więc można było się położyć i za chwilę wszystko wracało do normy. Długo nie szło uleżeć bo ta cieplutka woda dosłownie przyciągała.
![[Obrazek: 20tqsnk.jpg]](http://i49.tinypic.com/20tqsnk.jpg)
![[Obrazek: 5w9kc6.jpg]](http://i45.tinypic.com/5w9kc6.jpg)
![[Obrazek: 10gb6vn.jpg]](http://i46.tinypic.com/10gb6vn.jpg)
![[Obrazek: z9x51.jpg]](http://i50.tinypic.com/z9x51.jpg)
![[Obrazek: 2ezo0ea.jpg]](http://i46.tinypic.com/2ezo0ea.jpg)
Ok, chyba już wystarczy tych zdjęć. Trzy godziny oczywiście minęły bardzo szybko, później jeszcze wybraliśmy się na obiadek - dostaliśmy coś takiego:
![[Obrazek: 2e537k8.jpg]](http://i46.tinypic.com/2e537k8.jpg)
a miał być tylko gołąbek! oczywiście nie zjadłam wszystkiego, bo porcja była zbyt duża.
W powrotnej drodze wjechaliśmy na zakupy do TESCO i wreszcie udało mi się kupić TRAUBISODĘ tak wychwalaną przez forumowiczów, a bardzo trudno dostępną w małych sklepach.
Wieczorkiem lampka wina w nowo zakupionych kieliszkach ( głupio nam było pić takie dobre wino z literatek).