eplus napisał(a):Gospodarz sali (czy jak tam się tę osobę nazywa) spisał się doskonale. O 20-tej, gdy już zaczęliśmy podjadać, pojawia się dwoje Węgrów mieszkających na Słowacji. A raczej pochodzących ze Słowacji, ponieważ od lat pracują za granicą, obecnie we Francji. Wyjechali w poszukiwaniu lepszych perspektyw - my też dobrze znamy te tematy. Tak się składa,że pan R. ma zawód bardzo bliski mojemu, nie rozmawiamy jednak o technice, a głównie o historii Polski i Węgier, zabytkach

Tak mi się przypomniało wesele szwagra którego pół spędziłem na dyskusji z doktorem filozofii

Wogóle pekam z zazdrości, bo co rok się zastanawiam "a może by w tym roku na Sylwestra do Egeru?" i jakos zawsze nie wychodzi :/
Edit.
A tak ogólnie jak Ci się widzi Eger? Ja już dawno stwierdziłem, że spokojnie mógłbym zdradzić Kraków i emeryturę przeżyć w Egerze

Jak byś był we wakacje w niedzielę, to idź na mszę do Minorytów (na Rynku), jest msza po polsku. Wprawdzie siedzi tam na stałe polski zakonnik (jest na misji), ale pewnie poza sezonem nie bardzo miałby dla kogo odprawiać po polsku.