27-04-2013, 9:04
Wracając do tematu, czyli do cen, chciałam powiedzieć, że prawdziwego smakosza win można poznać po tym, że zachwyci się bukietem trunku w cenie 1000 zł za butelkę (piłam takie raz w Paryżu) i będzie umiał docenić zacne stołowe wino za 300 Ft/4,20 zł (mam takie różowe odkrycie w Tesco).
Powiem więcej, piłam uznane wina z uznanych winnic, które były po prostu nieudane. Pałowanie się nazwiskami winiarzy na nic się zda, bo wiele zależy od rocznika, gatunku i wielu innych zmiennych. Ale znam snobów, którzy będą cmokać ze znawstwem nad miernym winem tylko dlatego, że widzą nazwisko na etykietce. I nie jest prawdą, że dobrzy winiarze nie pozwalają sobie na wpadki. Spokojnie sobie pozwalają, bo każdemu wychodzą takie słabsze wina, ale też wiedzą, co znaczy magia nazwiska.
Irsai Olivér jest popularnym na Węgrzech szczepem, ale pewnie mi się tylko tak wydaje, bo mieszkam nad Balatonem i nie jestem znawcą, a przynajmniej nie muszę się tym popisywać, bo nie mam kompleksów. Nie dla wszystkich jest też oczywiste, że to białe wytrawne, bo rzeczywiście ja go w Polsce nigdy nie widziałam. A jak ktoś się zna i przeczyta taką oczywistą oczywistość, to chyba mu korona z głowy nie spada? Czy spada?
Mam swój ulubiony dowcip idealny na takie okazje, a w zasadzie jest to żart rysunkowy. Stoi paw z rozłożonym ogonem, przed nim stoją trzy pawice. I mówią: "chuja pokaż!".
Lubię dobre wina. Ale jeszcze bardziej lubię prawdziwych mężczyzn. Dlatego bardzo mi się podoba wypowiedź forumowicza o nicku Mordimer.
Powiem więcej, piłam uznane wina z uznanych winnic, które były po prostu nieudane. Pałowanie się nazwiskami winiarzy na nic się zda, bo wiele zależy od rocznika, gatunku i wielu innych zmiennych. Ale znam snobów, którzy będą cmokać ze znawstwem nad miernym winem tylko dlatego, że widzą nazwisko na etykietce. I nie jest prawdą, że dobrzy winiarze nie pozwalają sobie na wpadki. Spokojnie sobie pozwalają, bo każdemu wychodzą takie słabsze wina, ale też wiedzą, co znaczy magia nazwiska.
Irsai Olivér jest popularnym na Węgrzech szczepem, ale pewnie mi się tylko tak wydaje, bo mieszkam nad Balatonem i nie jestem znawcą, a przynajmniej nie muszę się tym popisywać, bo nie mam kompleksów. Nie dla wszystkich jest też oczywiste, że to białe wytrawne, bo rzeczywiście ja go w Polsce nigdy nie widziałam. A jak ktoś się zna i przeczyta taką oczywistą oczywistość, to chyba mu korona z głowy nie spada? Czy spada?
Mam swój ulubiony dowcip idealny na takie okazje, a w zasadzie jest to żart rysunkowy. Stoi paw z rozłożonym ogonem, przed nim stoją trzy pawice. I mówią: "chuja pokaż!".
Lubię dobre wina. Ale jeszcze bardziej lubię prawdziwych mężczyzn. Dlatego bardzo mi się podoba wypowiedź forumowicza o nicku Mordimer.