10-07-2013, 1:04
Witam!
Chciałem spytam się użytkowników forum, jako że znając życie pewnie większość z nich (jeśli nie wszyscy) są w trakcie lub też po studiach na kierunku filologii węgierskiej:
Czy realne są szanse dostania się na ten kierunek, gdy jest się 47. na liście, a ostatnia przyjęta osoba z "pierwszego ognia" była na miejscu 41.? Kierunek mam jako nr 1 w priorytecie na ERK i bardzo chcę się na niego dostać (chciałbym mieć gdzie się uczyć języka węgierskiego i historii tego narodu i jakoś związać z tym swoją przyszłość), jednak boję się, że się nie dostanę. Powodem między innymi jest słaby wynik z języka polskiego (50%, poziom rozszerzony...), który podciąga angielski (80%, poziom rozszerzony). Myślę, że jakieś szanse są w co pokładam głęboką nadzieję.
Piszę to jeszcze przed wynikami rekrutacji na UW na filologię ugrofińską z językiem węgierskim, ale szczerze mówiąc na celowniku mam Kraków jako miasto, w którym chciałbym się uczyć. Mimo to, jestem również gotowy przeprowadzić się do Warszawy.
Jak myślicie? Są szanse, że się dostanę? Jak było w Waszym przypadku?
PS.: Żeby wątek nie poszedł na marne i zachować się ekonomicznie, proponuję, aby wątek został w przyszłości wykorzystany przez teraźniejszych bądź też późniejszych kandydatów, którzy będą chcieli tak jak ja uczyć się madziarskiego
Chciałem spytam się użytkowników forum, jako że znając życie pewnie większość z nich (jeśli nie wszyscy) są w trakcie lub też po studiach na kierunku filologii węgierskiej:
Czy realne są szanse dostania się na ten kierunek, gdy jest się 47. na liście, a ostatnia przyjęta osoba z "pierwszego ognia" była na miejscu 41.? Kierunek mam jako nr 1 w priorytecie na ERK i bardzo chcę się na niego dostać (chciałbym mieć gdzie się uczyć języka węgierskiego i historii tego narodu i jakoś związać z tym swoją przyszłość), jednak boję się, że się nie dostanę. Powodem między innymi jest słaby wynik z języka polskiego (50%, poziom rozszerzony...), który podciąga angielski (80%, poziom rozszerzony). Myślę, że jakieś szanse są w co pokładam głęboką nadzieję.
Piszę to jeszcze przed wynikami rekrutacji na UW na filologię ugrofińską z językiem węgierskim, ale szczerze mówiąc na celowniku mam Kraków jako miasto, w którym chciałbym się uczyć. Mimo to, jestem również gotowy przeprowadzić się do Warszawy.
Jak myślicie? Są szanse, że się dostanę? Jak było w Waszym przypadku?
PS.: Żeby wątek nie poszedł na marne i zachować się ekonomicznie, proponuję, aby wątek został w przyszłości wykorzystany przez teraźniejszych bądź też późniejszych kandydatów, którzy będą chcieli tak jak ja uczyć się madziarskiego