Liczba postów: 1,759
Liczba wątków: 234
Dołączył: 17.07.2012
Reputacja:
1,038
Mnie zastanawia coś innego. Z tego co widzę Krzysztof uczy się węgierskiego. Eplus deklaruje, że nie zna języka ale to nie powstrzymuje go przed udzielaniem rad w temacie języka. Przecież wie lepiej jest kilka "tłumaczy internetowych". Nie idź tą drogą bo to pole minowe!
Liczba postów: 1,180
Liczba wątków: 77
Dołączył: 02.09.2012
Reputacja:
425
Tym samym, znanie jezyka "troche" tez jest nieco niebezpieczne. Moze sie komus wydawac, ze cos zrozumial, a tymczasem nie za bardzo. Nie bardzo rozumiem komentarz krzysztofa73 po otrzymaniu odpowiedzi od owego Wegra.
(11-07-2013, 22:04)krzysztof73 napisał(a): (...)dostałem odpowiedź: "Véglegesen töröltem Önöket!", to jacy są Węgrzy? To tylko wyjątek? - wątpię! O co mu chodzi?
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
Mój pytajnik dotyczy właśnie interpretacji odpowiedzi przez Krzystofa. Dwa dalsze pytania rozwijają kontekst wydarzenia.
Liczba postów: 106
Liczba wątków: 7
Dołączył: 20.06.2012
Nie korzystałem z żadnych tłumaczeń internetowych, dla pewności zajrzałem do słownika. I dla mnie to zdanie znaczyło: "Definitywnie skreślam Państwa!" (czyli raz na zawsze). Doceniam różne wypowiedzi na ten temat, ale to, co pisze eplus, zdecydowanie najbliższe jest moim odczuciom. Po prostu dożywotni szlaban. Są to jednak rozważania na o wiele za wysokim poziomie. Właśnie wróciłem z Nyíregyháza i kolejny raz przekonałem się, że mój problem z węgierskim się nasila - mówię coraz lepiej, więc Węgrom wydaje się, że i rozumiem, co mówią. A tu postępu, jak się okazuje, prawie nie ma. I wcale nie zamierzam się osłuchiwać z językiem, lecz kontynuować swoją "linię programową" - mówić jak najlepiej, a od Węgrów oczekiwać tylko odpowiedzi na pytania - tak lub nie. Są, jak się okazuje, trzy grupy osób: jedna - nieliczna - jest w stanie nauczyć się węgierskiego i nie ma z tym problemów, druga nawet nie porywa się z motyką na księżyc, w trzeciej jestem sam, bo nawet znając na pamięć zawartość słownika nie zrozumiem węgierskiego ciamkania. Wyczytałem w zoo w Sóstó, że żyrafy porozumiewają się za pomocą dźwięków, których ludzkie ucho nie słyszy - jak ulał pasuje do sytuacji. Węgierska częstotliwość "nadawania" wybitnie do mnie nie trafia.
Ale postęp i tak jest spory - procent rozumianych napisów, komunikatów wzrósł bardzo wyraźnie, a przecież miażdżąca większość zagranicznych turystów czuje się tam prawie jak w Chinach (hasła: "hotel", "restaurant", ewentualnie "patika" zdarzają się raczej rzadko).
Nem értem magyar embereket, de olvasok magyarul elég jól!!!
Liczba postów: 1,180
Liczba wątków: 77
Dołączył: 02.09.2012
Reputacja:
425
krzysztof73: nie wiem dlaczego dany Wegier uzyl slowa "definitywnie". Nie znam szczegolow wydarzen, ktore doprowadzily do tej odpowiedzi: czy znales owego Wegra wczesniej? Czy informujac go o zmianie planow napisales o niespodziewanej chorobie, czy zmieniales terminy zanim postanowiles sie wycofac? Ile czasu przed terminem przyjazdu dales znac? To wszystko ma jakis tam wplyw na odpowiedz. Zarazem nalezy sie powstrzymac od daleko idacych wnioskow na podstawie jednego przykladu. Jesli chodzi o zrozumienie jezyka: oczywiscie latwo jest zrozumiec napisy, ale wlasciwa znajomosc jezyka wychodzi wlasnie w konwersacji z tubylcami: czy oni rozumieja Ciebie i czy Ty rozumiesz ich!
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
Ktoś wcześniej wyjaśniał, że "definitywnie" to zwrot grzecznościowy wynikający z szacunku dla rozmówcy. Z Japończykiem byłoby chyba jeszcze trudniej...
Ja również wcześniej pytałem o historię kontaktów, bo jak za przeproszeniem ktoś komuś na dzień dobry zawraca głowę, rezerwuje i odwołuje, to roboty 2 razy tyle, a zarobku zero, jeszcze mogą być straceni inni klienci. Jeśli pan Węgier miał do tego gorszy dzień, to mógł niegrzecznie odpowiedzieć.
A czy kol. Krzysztof nie napisał, że "chyba jesteście chorzy?" To też mogliby się Węgrzy obrazić.
Liczba postów: 106
Liczba wątków: 7
Dołączył: 20.06.2012
Liczba postów: 13
Liczba wątków: 1
Dołączył: 01.05.2012
Reputacja:
1
Moim zdaniem Węgrzy są bardzo podobni do Polaków, są tak samo gościnni, życzliwi i pomocni. Jedyną znacząca różnicę jaką dostrzegam jest ich podejście do wiary gdyż nie znam Węgra, który chodziłby do kościoła.
Do tego bardzo lubią Polaków, co szczególnie jest widoczne w Londynie, gdzie Polacy trzymają się razem z Węgrami. Węgrzy są oczarowani Polkami i jest tu wiele polsko-węgierskich par.
Liczba postów: 1,180
Liczba wątków: 77
Dołączył: 02.09.2012
Reputacja:
425
(18-01-2014, 22:07)ewaizabela napisał(a): Moim zdaniem Węgrzy są bardzo podobni do Polaków, są tak samo gościnni, życzliwi i pomocni. Jedyną znacząca różnicę jaką dostrzegam jest ich podejście do wiary gdyż nie znam Węgra, który chodziłby do kościoła.
A ja nie znam żadnego Polaka/Polki, którzy chodziliby do kościoła. Natomiast znam bogobojnych Węgrów. To zapewne zależy od wielu czynników (miejsce zamieszkania, rodzina, wykształcenie, środowisko itd.)
Liczba postów: 3,685
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,449
To zależy, kto gdzie się obraca - ja np. byłem w węgierskim kościele i widziałem w środku miejscowych, niektórych rozpoznałem potem na ulicy, a więc ich "znam". Na pewno praktykujących jest niewielki odsetek, ale za to wyznań kilka do wyboru.
|