Liczba postów: 74
Liczba wątków: 5
Dołączył: 17.06.2012
Reputacja:
13
A więc przygotowań ciąg dalszy.
Dzisiaj się pakujemy, ponieważ z domu wyjeżdżamy już jutro pod wieczór - na działkę w okolice Gniezna i stamtąd ruszamy w niedzielę rano. Zwoziliśmy systematycznie cały ekwipunek i ze spokojem w sobotę zapakujemy auto ( nie chcemy w nocy robić hałasu w bloku, gdzie mieszkamy).
Mamy zamiar jechać na Leszno, Legnicę, Hradec Kralove, Brno, chyba okolice Bratysławy, Csorna i dalej do Balatonu.
Też chcieliśmy jechać ze znajomymi ( tak jak wader_28), ale jakoś się nie ułożyło i jedziemy sami.
Liczba postów: 5
Liczba wątków: 1
Dołączył: 20.07.2012
Reputacja:
0
02-08-2012, 22:09
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-08-2012, 22:23 przez wader_28.)
(02-08-2012, 16:48)emi13214 napisał(a): Też chcieliśmy jechać ze znajomymi ( tak jak wader_28), ale jakoś się nie ułożyło i jedziemy sami.
Jeszcze nie wszystko stracone(-:. Może znajdziemy kogoś (być może tutaj komu będzie odpowiadał termin, miejsce i MY rzecz jasna (-:.
Myśleliśmy o Siófoku - gdzieś dalej od centrum. Jeżeli zdecydujemy się na wyjazd po 13 sierpnia będziemy mieli do "odstąpienia" tylna kanapę i połowę części bagażowej 5osobowego kombi. Jesteśmy z okolic Częstochowy.
Liczba postów: 74
Liczba wątków: 5
Dołączył: 17.06.2012
Reputacja:
13
(02-08-2012, 22:09)wader_28 napisał(a): (02-08-2012, 16:48)emi13214 napisał(a): Też chcieliśmy jechać ze znajomymi ( tak jak wader_28), ale jakoś się nie ułożyło i jedziemy sami.
Jeszcze nie wszystko stracone(-:. Może znajdziemy kogoś (być może tutaj komu będzie odpowiadał termin, miejsce i MY rzecz jasna (-:.
Myśleliśmy o Siófoku - gdzieś dalej od centrum. Jeżeli zdecydujemy się na wyjazd po 13 sierpnia będziemy mieli do "odstąpienia" tylna kanapę i połowę części bagażowej 5osobowego kombi. Jesteśmy z okolic Częstochowy.
My niestety jedziemy sami, ale może trafi się ktoś z Polski na naszym campingu. Zawsze będzie trochę raźniej.
Liczba postów: 74
Liczba wątków: 5
Dołączył: 17.06.2012
Reputacja:
13
Mamy w planach oprócz zwiedzania, opalania i kąpieli wodnych, także wędkowanie ( wieczorami). Liczymy zatem na "wędkarską" integrację.
Liczba postów: 5
Liczba wątków: 1
Dołączył: 20.07.2012
Reputacja:
0
04-08-2012, 8:50
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-08-2012, 8:50 przez wader_28.)
proponuje zabrać 40% czystą zanęnte integracyjną (-:
Liczba postów: 74
Liczba wątków: 5
Dołączył: 17.06.2012
Reputacja:
13
Witam ponownie!
Obecnie znajduję się w Balatongyorok. Jesteśmy na Węgrzech już 5 dni, ale był kłopot z dostępem do internetu. Tu gdzie jestem obecnie jest free Wifi więc piszę.
Dzień 1. Wyjazd.
Wyjechaliśmy z Gniezna o 4.30.
Trasa zaprogramowana na omijanie autostrad.
W Polsce jechaliśmy przez Poznań, Leszno, Głogów do Lubawki. Tam przekroczyliśmy granicę. Poza 1 sarną na drodze!!!! podróż minęła bez przeszkód.
Dalej do Brna. Tam przesiadka za kierownicę usiadłam ja. W Brnie pusto, była godzina ok. 12.00.
Następnie Hołowczyc poprowadził nas prze czeskie Morawy, piękne widoki, wszystko byłoby ok. przeszkadzał nam tylko upał.
Kierujemy się na Bratysławę. Za kierownicą ponownie mąż ( Irek).
W Bratysławie mały kłopot, ostre hamowanie - wyskoczyła zza drzew karetka na sygnale. Auto zgasło. Ale po paru próbach odpaliło i jedziemy dalej.
Ok. godz. 16 przejechaliśmy granicę Węgier i jedziemy na Veszprem, piękną drogą, mnóstwo zakrętów, ruch duży ale w przeciwnym kierunków ponieważ Węgrzy wracali z nad Balatonu.
Ok. g. 18 dojechaliśmy do Balatonu
I zaczęło się poszukiwanie Campingu.
CD jutro bo idziemy na " Dni Wina" 10-12.08 - Balatongyorok.
Liczba postów: 2,303
Liczba wątków: 240
Dołączył: 28.01.2012
Reputacja:
375
(10-08-2012, 19:24)emi13214 napisał(a): Witam ponownie!
Obecnie znajduję się w Balatongyorok. Jesteśmy na Węgrzech już 5 dni, ale był kłopot z dostępem do internetu.
Tylko zazdraszczać Jak tam pogoda? Bez problemu udało się kemping znaleźć? Relacjonujcie, relacjonujcie. Każda informacja na przyszłość cenna
Miłego pobytu!
Liczba postów: 74
Liczba wątków: 5
Dołączył: 17.06.2012
Reputacja:
13
Pierwszy Camping - ten docelowy w Balatonszepezd, niestety nie spodobał się nam. Jednak w internecie to wszystko wygląda zupełnie inaczej. W dodatku drogi - 6100 ft za noc, bez dostępu do internetu ( nie mają tam takich luksusów). Pojechaliśmy dalej w stronę Keszthely. Camping Nepfeny - może i okazały, super wyposażony - takie małe miasteczko - ale było tam tak ciasno ( mnóstwo ludzi), że ponownie wsiedliśmy w auto i dojechaliśmy do Badacsonytomaj i tam wjechaliśmy na Camping o tej samej nazwie. Cena w miarę dostępna ( 5200 ft/noc), internet był ale odpłatny ( 150 ft/h). Pole z dostępem do Balatonu, też było sporo namiotów, ale była duża rotacja - jedni się zwijali, następni dojeżdżali. Na polu dużo wczasowiczów z Holandii, trochę Niemców, Węgrzy i 3 pojazdy z Polski.
Po rozpakowaniu sprzętu i rozbiciu namiotu, krótki spacer nad Balaton i zasłużony sen.
06.08.
Dzień 2
Po śniadanku wyszliśmy obejrzeć miasteczko, które mieści się ok.500 metrów od campingu. Bardzo nam się spodobało, bazaltowy, piękny kościółek - to punkt centralny.
Dalej mieści się kilkanaście różnych sklepików, mały markecik ( gdzie zrobiliśmy oczywiście pierwsze zakupy). Idąc wzdłuż uliczki natrafiliśmy na winiarnię. Właściciel od razu zaprosił nas do wewnątrz, dał kieliszki do ręki i nalał białego wina - pychota! ( 2l - 1500 ft). Później dał nam spróbować winko czerwone, półsłodkie ( 2l- 1800ft) i już wiedzieliśmy, że z tą butlą pójdziemy na Camping. Na miejscu załadowaliśmy ją do lodówki i poszliśmy na plażę. Do wieczora kąpanie w ciepłym Balatonie, później lampka(i) winka i spanko.
Liczba postów: 74
Liczba wątków: 5
Dołączył: 17.06.2012
Reputacja:
13
07.08.
Dzień 2 - wycieczka do Badacsony.
Po śniadaniu wyjechaliśmy autem do Badacsony, obejrzeć centrum winiarskiego regionu. Zafascynowała nas góra, widoczna z daleka - wygasły nieczynny wulkan. Ponieważ sporo samochodów kierowało się w stronę jej zbocza, to my za nimi. Podjeżdżaliśmy bardzo wąską asfaltową uliczką, mijając wielką ilość turystow pieszych. Ale nie ma tak dobrze.... Mniej więcej w połowie zbocza znajduje się parking ( płatny) i dalej już piechotką. Skoro byliśmy w połowie drogi, wypadało pokonać również tą drugą - pieszą część. Było to duże wyzwanie, tym bardziej, że nie planowane i nie zaopatrzyliśmy się w napoje. Myśleliśmy, że to nie będzie daleko. Idzie się wpierw po schodkach, później po kamieniach, znów po schodkach, czasami olbrzymich, wysokich stopniach. Draga była bardzo urozmaicona i oczywiście cały czas pod górę. Mieliśmy momenty zwątpienia, chcieliśmy zawracać, ale trochę było szkoda już przebytej drogi. Szczęście, że droga była zacieniona, ale i tak nie było łatwo ( bez picia). Po ok godzinnej wspinaczce pojawiła się dość szeroka alejka i na jej końcu wieża z metalu ( taras widokowy). Krętymi schodkami trzeba było wejść tak na ok 4 piętro i............ warto było. Cudowny obraz Balatonu oraz okolic przed nami. Widoki niezapomniane, zdjęcia piękne na pamiątkę i powrót na parking. Na dół nie idzie się wcale lżej niż pod górę. Po dojściu do samochodu, krótka pogawędka z napotkanymi Polakami i odjazd wąską uliczką w dół. Kierunek Szigliget. Tam pokręciliśmy się po miasteczku. Na wejście do ruin zamku na górę Irek już nie dał się namówić.
No to idziemy coś zjeść. Przytulna restauracja obok arboretum. Zamawiamy zupę gulaszową - kelner przyniósł nam talerze z łyżką i nabierką. Po jakimś czasie doniósł małe kociołki z zupą którą sobie sami nalewaliśmy. Pychota.
Tak minął dzień drugi, a w 3 dniu wyjazd do Heviz.
Liczba postów: 480
Liczba wątków: 4
Dołączył: 31.01.2012
Reputacja:
113
|