Wakacje nad Balatonem 2012
#51
Nie wiem jak się nazywa, chociaż wyglądem przypomina wspomniany grzebień. Jedną zjadłem, drugą już sobie darowałem gdyż pozostałe składniki były bardziej apetyczne Uśmiech
Odpowiedz
#52
Minęło sporo czasu od mojego ostatniego wpisu, ale nie zapomniałam o mojej relacji i zgodnie z obietnicą, kontynuuję.
Dzień dziesiąty, 13.08.2012
Troszkę się przeziębiłam podczas objazdu dookoła Balatonu ( może lody, a może wiatr podczas rejsów), ale łyknęłam Apap i planujemy kolejny dzień wakacji. Miałam cały czas ochotę wybrać się do Tapolcy i zwiedzić tamtejszą jaskinię z jeziorkiem.
Po śniadaniu wyjeżdżamy w kierunku Tapolcy. Po przejechaniu około 20 km jesteśmy w tym urokliwym miasteczku. Wjechaliśmy do centrum w poszukiwaniu jaskini i po przejechaniu głównej ulicy skręciliśmy w lewo aby poszukać jakiś parking, przejeżdżając przez boczną uliczkę widzę jakąś dość długą kolejkę. I okazuje się, że jest to właśnie wejście do jaskini a ta kolejka to do kasy. Udało nam się zaparkować dość blisko, wykupiliśmy bilecik w parkomacie na 3h i idziemy ustawić się grzecznie do kolejki. Przed wejściem jest informacja, że czas zwiedzania wynosi ok 2h. Troszkę się denerwowałam czy wystarczy nam czasu na parkingu ( bała się, że czas się skończy podczas naszego pobytu w podziemiach), bo ta kolejka nie posuwała się zbyt szybko. Po godzinie dotarliśmy do kasy i po otrzymaniu biletu, znów trzeba było czekać, aż wyjdzie poprzednia grupa zwiedzających. Trwało to ok. 20 minut i mogliśmy wchodzić ( razem z całą grupą) do jaskini. Tam przewodnik opowiedział w kilku zdaniach o powstaniu jaskini i zaprowadził nas do jeziorka, gdzie czekaliśmy w kolejce na łódkę. Niestety akurat w tym momencie skończyło nam się miejsce na karcie SD i nie było już czasu na wymianę bo podpłynęła łódeczka. Wsiedliśmy i odpychając się jednym wiosełkiem lub ręką od ścian płynęliśmy wzdłuż korytarzy wypełnionych wodą, pięknie podświetlonych - wrażenia piękne, ale po 20 minutach okazało się, że to już koniec jaskini. Byłam troszkę zawiedziona. Okazało się ,że te 2h to czas razem z oczekiwaniem na wejście. No cóż, wyszliśmy na zewnątrz, parkingu pozostało jeszcze na 1h więc udaliśmy się na zwiedzanie miasteczka.
Teraz fotki:
Oto jedyne zdjęcia z jaskini zrobione telefonem:
[Obrazek: 34htcvn.jpg]
I drugie:
[Obrazek: sx0gig.jpg]
Na spacerze zahaczyliśmy o kawiarenkę, gdzie uraczyliśmy się deserem lodowym:
[Obrazek: 15f3vvm.jpg]
Następnie poszliśmy do pięknego parku, gdzie mieści się stary, zabytkowy młyn, restauracja, stawy z olbrzymimi karpiami:
[Obrazek: 206j59y.jpg]
[Obrazek: 263a5uq.jpg]
[Obrazek: 116td7d.jpg]
Po powrocie na kamping, krótki odpoczynek, a później spacerek na plażę w celach konsumpcyjnych. Mieliśmy ochotę zjeść rybę. W każdym prawie okienku zachwalany był "hek".
Zamówiliśmy 2 porcje. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy otrzymaliśmy dwie wielkie ryby w całości pieczone na głębokim tłuszczu, pyyyszne - chyba dorsze. Miałam problem zjeść taką porcję, ale dałam radę. Warto było i przyznam, że było to jakby dopełnienie tych wakacji, ponieważ choroba mnie powoli rozkładała i podjęliśmy decyzję, że następnego dnia wyjazd.
Odpowiedz
#53
Pożegnanie z Balatongyorok
Ostatni spacer i ostatnie spojrzenie na " naszą górę":
[Obrazek: 239q9d.jpg]
molo a zarazem przystań:
[Obrazek: 106ed6f.jpg]

Rano zjedliśmy śniadanie, ja na tabletkach, mąż dzielnie pakował nasz dobytek i o 10.00 pożegnaliśmy ten gościnny zakątek.

[Obrazek: 1ig5dg.jpg]

Jedziemy w stronę Badacsony, do Badacsonytomaj, gdzie mieliśmy sprawdzoną winiarnię i tam zaopatrujemy się w kilka 2 litrowych buteleczek pysznego wina ( białe i czerwone), następnie do miejscowego sklepu, gdzie zakupiliśmy dość sporo paprikaszkolbasz, Turorudi, piwka owocowe dla smakoszy tych trunków.
Rachunek nie był mały, ale w domu czeka sporo osób spragnionych tych smakołyków.
Kilka zdjęć z drogi:
[Obrazek: 4vjq11.jpg]
stary, ale jary:
[Obrazek: 3508g8p.jpg]
I niech to pozostanie symbolem udanych wakacji - ciągle otwarty szlaban na granicy w Rajce:
[Obrazek: 2qsrua1.jpg]

W 2013 tez planujemy wyjazd na Węgry, ale będzie to tranzyt do Chorwacji. Tym razem odwiedzimy południowy brzeg Balatonu, chyba Balatolelle. Ale to jeszcze się okaże!

Pozdrawiam wszystkich czytających - Emi
Odpowiedz
#54
W imieniu swoim, ale też myślę innych forumowiczów - dzięki za dokończenie relacji. Fajnie się czyta takie rzeczy siedząc w domu chwilowo bez widoków na taką podróż. Jeśli chodzi o rybkę to hekk to morszczuk. Niby ryba morska, ale może gdzieś tam hodują w okolicy?
Odpowiedz
#55
Też było mi przyjemnie, gdy myślami byłam nad Balatonem, a ciałem w zimnym i deszczowym Poznaniu. Aż zrobiło się cieplej!!!
A ryba? Może to był morszczuk, nie ważne, bo przyrządzony rewelacyjnie, a ja generalnie ryb słodkowodnych nie lubię. Mój mąż jest wędkarzem i złowione rybki wypuszcza z powrotem do wody!
Odpowiedz
#56
i ja dziekuje!
Odpowiedz
#57
Spokojnych, rodzinnych Świąt dla wszystkich czytających moją relację z podróży. Życzę wszystkim w Nowym Roku śmiałych planów wakacyjnych i odważnej ich realizacji!!!!
Emi
Odpowiedz
#58
Emi dziękuję za wspaniałą relację !Jestem przynajmniej raz w roku na Węgrzech!Wspaniały Kraj cudowni ludzie!W tym roku spędziłem 7 dni w okolicach Egeru! Winogrona już dojrzewały!Myśmy postanowili 7 dni spędzić na rowerze i w termalach! Muszę stwierdzić ,że winogrona pod koniec sierpnia są bardzo słodkie,trasy rowerowe w górach-Matra Góry Bukowe są wspaniałe ,kuchnia węgierska doskonała,ludzie cudowni!Im dalej od utartych szlaków tym bardziej wspaniali.Przeżyliśmy taką wspaniałą chwilę ,gdy w okolicach Egerszalok jeździliśmy na rowerach i w ramach przerwy wstąpiliśmy do miejscowego baru na piwo ,właściciel po zamówieniu przez nas dwóch piw, gdy przyszło do płacenia odmówił przyjęcia pieniędzy! mówiąc ,że Polacy są jego goścmi. To było bardzo wzruszające.Dziękowali nam w ten sposób za przyjazd na ich święto narodowe 15 marca 2012.
Odpowiedz
#59
Fakt! Wspaniały kraj, wspaniali ludzie. Też mieliśmy okazję kilkakrotnie się przekonać o przyjaźni pomiędzy naszymi narodami. Panowie na święcie wina
(wiadomo jaka imprezka!) po krótkiej wymianie słów, gdy usłyszeli, że jesteśmy Polakami poklepywali nas ze słowamiJęzykolak Brat. A powiedzenieJęzykolak Węgier dwa bratanki itd...... wypowiadali bez zająknięcia w naszym języku.
Bardzo przyjemnie spędzone chwile w tym pięknym kraju. A jedzeniem ich jestem zachwycona. I choć w tym roku jadę do Chorwacji i z Poznania jest mi przez Węgry nie po drodze to i tak mam już zaplanowany kilkudniowy pobyt nad Balatonem.
Odpowiedz
#60
Witam
Też wspomnienia z nad Balatonu.
Keszthely
[Obrazek: 1zm2z4x.jpg]
Tihany
[Obrazek: 2qi0cbs.jpg]
Szigliget
[Obrazek: s4c593.jpg]
Odpowiedz


Podobne wątki&hellip
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Tygodniowe Wakacje stef 4 3,568 07-09-2017, 12:10
Ostatni post: eplus
  pierwsze wakacje poza Polską z 2 letnim bobasem mazur1990 0 3,250 25-07-2017, 22:28
Ostatni post: mazur1990
  Sátoraljaújhely 2012 Brak 2 7,078 28-09-2013, 16:30
Ostatni post: georgb
  Maj 2012 - Tiszaujvaros, Sarospatak i okolice eplus 0 4,724 13-07-2013, 18:28
Ostatni post: eplus
  Najtańsze i najlepsze wakacje w życiu Vattras 10 12,729 29-08-2012, 23:15
Ostatni post: fvg



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości