Liczba postów: 429
Liczba wątków: 6
Dołączył: 14.02.2014
Reputacja:
424
Wtrącając do powyższego. To właśnie w miastach "prostowano wsiową gadkę", bo im dalej wieś od wsi leżała tym większe były różnice w nazewnictwie rzeczy i określeniach czynności. A język podobno "żywy " jest. Mnie czasami przydałby się słownik polszczyzny gimnazjalnej. Ciekaw jestem jak to wygląda u Węgrów.
Liczba postów: 3,689
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,459
Miałem nie ciągnąć, ale skoro temat żyje - Galicja może i była sztucznym tworem na początku, ale gdy powstała kolej Kraków-Lwów, to chyba wymiana nie tylko towarów, ale również idei na tej osi stała się znaczącym czynnikiem integracji. Od nas na studia nikt prawie nie wybiera się do Warszawy, wszyscy patrzą w stronę Krakowa.
Jeszcze raz przepraszam i chylę czoła przed drzewem genealogicznym, jak i przed starannością i pietyzmem w jego pielęgnowaniu. Moja rodzina i z pługa i z kądzieli nosi niemieckie nazwiska (całe wsie do niedawna miały takie na jedno kopyto nazwiska: Rejman, Urban, Reizer, Bytnar, Szylar, Bar, świadczące o osadnictwie z czasów założenia. Ale gadamy wsiową gwarą polską, bez niemieckich wrzutek, niemiecki został dawno zapomniany. A wsiową gadkę doceniał przecież Wyspiański, wielu artystów się snobowało, jak na weselu w Bronowicach (mieszkałem na stancji róg Młodej Polski i Szlachtowskiego). Więc nie jest z tą gwarą tak źle.
Górale stali się skansenem sto parę lat temu, w czasach Tytusa Chałubińskiego, Kasprowicza i kto tam jeszcze odkrył Tatry. Wcześniej byli zwykłą zapadłą i biedną prowincją. Oni może na siebie nie mówią "Podhalanie" (no może ci z Ameryki - tak, mają Związek Podhalan), ale na wszystkich innych mówią "cepry", więc jakaś identyfikacja jest.
Liczba postów: 37
Liczba wątków: 3
Dołączył: 29.06.2015
Reputacja:
12
(12-09-2015, 14:16)ember napisał(a): Wracając do Słowacji, to może ja jakoś inaczej słucham, ale wydaje mi się, że często słyszę np. "my tu w Liptowie", natomiast w Polsce rzadko "my w Małopolsce".
off... ale nie umiem się ugryźć w "język".
Nie każdy w Polsce jest "w Małopolsce".
W Krakowie powie się "my Krakowie", a nie "my w Małopolsce".
Ale już za to w Małopolsce powiedzenie "my w Krakowie" jest wręcz nagminne .
Ba, koledzy i koleżanki z Żywca, Jasła czy Jarosławia też nierzadko się zapędzą, mówiąc "my z Krakowa" . Mam wrażenie, że skala zjawiska z warszawską conajmniej porównywalna, jak nie szersza.
Liczba postów: 355
Liczba wątków: 20
Dołączył: 22.08.2015
Reputacja:
167
(13-09-2015, 9:09)eplus napisał(a): Moja rodzina i z pługa i z kądzieli nosi niemieckie nazwiska (całe wsie do niedawna miały takie na jedno kopyto nazwiska: Rejman, Urban, Reizer, Bytnar, Szylar, Bar, świadczące o osadnictwie z czasów założenia. Ale gadamy wsiową gwarą polską, bez niemieckich wrzutek, niemiecki został dawno zapomniany. A, to osadnictwo tzw. józefińskie z II poł. XVIII wieku.
Strzelam, Kolega z okolic Łańcuta? ;
pzdr.
Liczba postów: 3,689
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,459
Prorok jaki? :
Wygooglane po tych nazwiskach czy z własnej wiedzy?
My chłopy pierwszy raz słyszymy o jakimś józefińskin osadnictwie, my tu przyjechali, bo ziemia była do wzięcia.
Po sprawdzeniu - nasze korzonki są głębiej, tak, jak dotąd myślałem: Cytat:Została założona przez osadników niemieckich, lokowana na prawie magdeburskim w II połowie XIV wieku przez Ottona z Pilczy.
a protestantów u nas nie ma wcale, z tych józefitów raczej by przetrwali.
Cytat:Innym śladem obcego osadnictwa jest występowanie wśród mieszkańców nazwisk obcojęzycznych takich jak Inglot (poch. od Engelhardt), Ulman, Szpunar, Teichman, Bytnar
Dcenili mnie, albo jakiś ziomal pisał
Liczba postów: 429
Liczba wątków: 6
Dołączył: 14.02.2014
Reputacja:
424
A my tu w Rzeszowie też znamy paru "ludziów" z okolic Łańcuta i to właśnie takie nazwiska jak wyżej. Więc nie dziw się eplus, że zostałeś rozszyfrowany . Tym bardziej, że moje drobne korzonki sięgają miejscowości Sietesz. A też kiedyś uczestniczyłem w osadnictwie na tak zwanych "ziemiach odzyskanych' czy pozyskanych w XX w (poprzez urodzenie się tam). Ale nie ma to jak u nas na Podkarpaciu - teraz tak się mówi. Nawet ostatnio pogoda taka bardziej węgierska.
Liczba postów: 355
Liczba wątków: 20
Dołączył: 22.08.2015
Reputacja:
167
(01-10-2016, 4:14)eplus napisał(a): Prorok jaki? :
Wygooglane po tych nazwiskach czy z własnej wiedzy? Wieloletnie zainteresowania genealogią, a ja z Małopolski jestem. I akurat kilku moich znajomych z "niemieckimi" nazwiskami z okolic Łańcuta
Cytat:My chłopy pierwszy raz słyszymy o jakimś józefińskin osadnictwie, my tu przyjechali, bo ziemia była do wzięcia.
Po sprawdzeniu - nasze korzonki są głębiej, tak, jak dotąd myślałem:Cytat:Została założona przez osadników niemieckich, lokowana na prawie magdeburskim w II połowie XIV wieku przez Ottona z Pilczy.
a protestantów u nas nie ma wcale, z tych józefitów raczej by przetrwali.
A tak, rzeczywiście, okolice Łańcuta to prędzej "Głuchoniemcy" niż osadnictwo józefińskie, aczkolwiek coś mi świta, że w XVIII wieku jeszcze tam doszli osadnicy niemieccy.
https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C5%82uchoniemcy
pzdr.
Liczba postów: 3,689
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,459
Liczba postów: 6,299
Liczba wątków: 11
Dołączył: 21.06.2013
Reputacja:
2,587
(12-09-2015, 12:25)ember napisał(a): (12-09-2015, 11:31)Sztasek napisał(a): A kása nem étel, a taliga nem szekér, a tót nem ember.
tót - stare słowo, jego dzisiejsza wersja: elavult = przestarzały ... w innym znaczeniu to: Słowak, Chorwat, Słoweniec
O, to to właśnie, dzięki!
Tylko jeszcze jakbyś mógł przetłumaczyć środek.
A 'tót' to nie to samo co 'Tóth'? Na północy Węgier (głównie) to bardzo popularne nazwisko, jestem niemal pewien, że to jest (był?) etnonim 'Słowak'. A może jednak wieśniak, który nie mówi po madziarsku? A jak Węgrzy dziś widzą to nazwisko? Bo np. dla Polaka nazwiska Czech, Niemiec czy Polak to dalej są jednoznacznie etnonimy.
pzdr.
A kása nem étel, a taliga nem szekér, a tót nem ember.
Kasza to nie jedzenie, dwukołowy wózek ręczny to nie wóz drabiniasty, tót to nie człowiek.
Tót - w słownictwie staro-węgierskim określano tak Słowaka, Słoweńca, Chorwata. Z początkiem XX.wieku określenie "tót" zniknęło z języka urzędowego i nie jest używane.
W dzisiejszym języku potocznym mianem tót Węgrzy pogardliwie i szyderczo określają Słowaków.
Jest też kilka miejscowości na Węgrzech, w nazwie których znajduje się " tót" > Tahitótfalu, Tótújfalu, Tótkomlós, Tótszentgyörgy, Tótszentmárton ... jest też Lengyeltóti
|