W Sarospataku na kempingu nie było nikogo , a tablica jest w centrum miasta, a nie na przelocie. Ale ta tablica jest teraz trochę "moja", bo wprawdzie nie byłem przy odsłonięciu (żona śpieszyła się do kościoła), ale blisko przejeżdżałem. No i muszę się nią zająć. To chyba Kapuściński pisał, jak dwaj afrykańscy prezydenci zawarli "wieczny" sojusz pomiędzy swoimi państwami i na pamiątkę tego posadzili na granicy baobab, który po tygodniu usechł - tyle trwała afrykańska pamięć o przyjaźni.
PS. Dzięki za miłe słowa, ja czasem lubię takie manifestacje - a to kwiatek położę, a to wąsy na plakacie domaluję ukradkiem...
PS. Dzięki za miłe słowa, ja czasem lubię takie manifestacje - a to kwiatek położę, a to wąsy na plakacie domaluję ukradkiem...