11-07-2013, 0:51
Wydaje mi się, że chyba jednak warto odrzucić takie "linearne" podejście do nauki języków, czyli że trzeba opanować pewną część materiału, żeby móc dalej się uczuć. Chyba większość ma takie przyzwyczajenie ze szkół. Ja też Mi przynajmniej pomogła zmiana podejścia czyli po kawałeczku budować całość, czyli znajomość danego języka. Na takie podejście natknęłam się w jednej książce, która może być przydatna dla tych, którzy uczą się jakiegokolwiek języka obcego. To jest "Polyglot: How I Learn Languages" napisana przez Kató Lomb. Nie przeczytałam całej ale parę ciekawych porad z tego wyciągnęłam
Skoro masz żonę Węgierkę to super W takiej sytuacji może spróbuj takiego sposobu nauki, jaki zaobserwowałam u kilku innych obcokrajowców, którzy uczą się węgierskiego. Czyli używaj języka, w którym z nią rozmawiasz, tak jak dotychczas ale powoli wplataj w to węgierskie słowa lub / i całe wyrażenia. Na przykład, (wybacz za solidarność jajników) zapytaj się żony jak się mówi po węgiersku "Kochanie, zrobiłem Ci obiad" i powtarzaj to jak najczęściej i powoli coraz to nowe zwroty i słowa.
Skoro masz żonę Węgierkę to super W takiej sytuacji może spróbuj takiego sposobu nauki, jaki zaobserwowałam u kilku innych obcokrajowców, którzy uczą się węgierskiego. Czyli używaj języka, w którym z nią rozmawiasz, tak jak dotychczas ale powoli wplataj w to węgierskie słowa lub / i całe wyrażenia. Na przykład, (wybacz za solidarność jajników) zapytaj się żony jak się mówi po węgiersku "Kochanie, zrobiłem Ci obiad" i powtarzaj to jak najczęściej i powoli coraz to nowe zwroty i słowa.