Liczba postów: 2,303
Liczba wątków: 240
Dołączył: 28.01.2012
Reputacja:
375
Nie ulega wątpliwości, że węgierska kuchnia należy do tych najlepiej rozpoznawalnych na świecie (pewnie też i jednej z najsmaczniejszych ).
Niestety istnieją też negatywne konsekwencje płynące z faktu posiadania ciągłego dostępu do tak dobrej kuchni. Otóż okazuje się, że olbrzymi odsetek Węgrów to grubaski Poniżej mapka, na którą natknąłem się w sieci:
Czy Waszym zdaniem faktycznie jest tak dużo otyłych osób na Węgrzech?
Liczba postów: 3,688
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,456
A Rumuni najchudsi.
Może przeprowadzić uśrednienie w granicach z czasów Franciszka Józefa II ? Na pewno wypadłoby lepiej.
W każdym razie Bruksela musi coś z tym zrobić! Poseł Kalisz już wkracza do akcji.
Liczba postów: 495
Liczba wątków: 26
Dołączył: 21.04.2012
Reputacja:
159
Źródło tej informacji jest poważne i nie ma podstaw do jej kwestionowania, ale jakoś dziwna się ona wydała.
Nie przyglądam się każdemu Węgrowi w kontekście jego wagi, ale gdyby mnie ktoś zapytał przed obejrzeniem tego raportu, to powiedziałbym że raczej nie odbiegają od polskiej średniej (w innych krajach bywam na tyle sporadycznie, że trudno o wnioski).
Tak gdybym miał doprecyzować, to Węgierki może trochę odrobinę mają leciutko bardziej rubensowskie kształty od Polek (co może nawet dodaje im czyli Węgierkom uroku), ale z kolei dużo częściej niż w Polsce widzi się takich szczupłych, a nawet powiedziałbym - chudych, kościstych mężczyzn. Oczywiście widać czasem też facetów z "mięśniem piwnym", ale czy więcej niż w Polsce? Czy aż tak jak wynika z różnicy w pozycji tego rankingu?
Widocznie statystycznie tak, ale statystycznie ja idąc z psem mamy po trzy nogi
Liczba postów: 3,688
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,456
Liczba podaje % otyłych, więc nawet, gdyby 71% ludności stanowili anorektycy, to niczego to nie zmieni - 28% ma nadwagę, średnia waga "obywatela" nie jest tu istotna.
Liczba postów: 6,298
Liczba wątków: 11
Dołączył: 21.06.2013
Reputacja:
2,584
Bez względu na to, co mówią dene statystyczne, jest źle... nawet dzieci mają problem z nadwagą - słodkie i sztucznie słodzone napoje, czipsy, dania szybkie, gorące kubki...itp., a do tego brak ruchu sprzyjają procesowi przybierania na wadze. Sam też należę do grupy osób z nadwagą, czy jak tam inaczej... otyłych (172 cm, 90kg).
Ale, jest zawsze ale, bo w danych statystycznych nie ma informacji jaką grupę wiekową "sprawdzano". Inaczej wygląda to dla osób poniżej 26 lat, a inaczaj w grupie osób powyżej 45 roku życia. Myślę, że ta pierwsza grupa statystycznie nie przedstawia się źle na tle średniej europejskiej. Znacznie gorzej jest w tej drugiej grupie wiekowej. Jeszcze inaczej można podzielić - w obu powyższych grupach wiekowych są pracujący fizycznie i umysłowo, z tego punktu widzenia dane statystczne odnośnie "nadwagi" pokażą zupełnie co innego.
Liczba postów: 495
Liczba wątków: 26
Dołączył: 21.04.2012
Reputacja:
159
(01-03-2014, 22:24)eplus napisał(a): Liczba podaje % otyłych, więc nawet, gdyby 71% ludności stanowili anorektycy, to niczego to nie zmieni - 28% ma nadwagę, średnia waga "obywatela" nie jest tu istotna.
Masz rację, tego nie zauważyłem.
Natomiast a propos tego co słusznie pisze Sztasek, to niewątpliwie sposób odżywiania ma decydujący wpływ na wagę. Ja jakieś dwa lata temu zmieniłem tylko dwie rzeczy w odżywianiu (a dokładnie w piciu) herbatę słodzę słodzikiem zamiast cukru i postawiliśmy w domu prawie wyłącznie na wodę mineralną. Przedtem kupowaliśmy często kolorowe gazowane napoje, teraz wyjątkowo na jakieś uroczystości i na wakacjach (o tym jeszcze za chwilę) i efekty są zaskakujące. Jedząc w zasadzie to samo i tyle samo co poprzednio zauważyłem spadek na wadze o 5-7 kg. Myślę, że to dużo (mam 182 cm i teraz ok. 85 kg), gdybym dołożył ćwiczenia fizyczne (kupiliśmy pół roku temu fajny orbitrek, ale nigdy nie ma czasu ) to efekt byłby większy.
A jeszcze wracając do napojów, to podczas corocznych węgierskich wakacji odpuszczamy ograniczenia w słodkich napojach. Ja nie piję alkoholu, więc omijają mnie wina i palinki, ale uwielbiam węgierskie napoje nawet dziś podczas rozmowy z osobą znająca Węgry mówiliśmy o tych napojach.
Już kiedyś na forum pisałem, że mam ogromny sentyment do Traubisody (pamiętam ją jeszcze gdy była w dużych szklanych butelkach zamykanych kapslem), pojawiła się niedawno także Traubisoda ze słodzikiem i ciemna (niby z ciemnych winogron). Traubisoda jest dla mnie jednym z symbolicznych węgierskich smaków, dlatego może to wygląda na herezję, ale smakowo wydaje mi się teraz lepszy napój winogronowy firmy "Marka" (na pewno znacie). No i kolejna ciekawa sprawa, w Polsce dominuje "Fanta" pomarańczowa, tymczasem na Węgrzech dużo bardziej wolę tamtejsze "Fanty" wiśniową i malinową, zresztą "Marka też ma te smaki. W ogóle wybór napojów jest większy, są gruszkowe, imbirowe, itd.
Liczba postów: 3,688
Liczba wątków: 85
Dołączył: 13.09.2012
Reputacja:
2,456
Ja przy wzroście 182 ważyłem 25 lat temu mało, już nie pamiętam, czy 68 czy 72, 10 lat temu osiągnąłem 94 i to już było nieprzyjemne (bóle pleców, szybkie zmęczenie, wygląd itp.). W końcu postanowiłem nie jeść, jeśli nie jestem głodny, do tego zmiana zajęcia (mniej siedzenia) - i sam nie wiem, kiedy straciłem wagę. Na badaniu okresowym podałem lekarce jak zwykle 182/94, ona popatrzyła, kazała stanąć na wadze, i wyszło coś koło 80. Pocieszyła mnie, że to raczej nie jest groźne dla zdrowia. Teraz trzymam 74-75. Słodyczy nigdy nie potrafiłem sobie odmówić.
Na Węgrzech faktycznie widuje się często nawet małe dzieci-pączusie. Żylastych dziadków również, mam nadzieję, że Unia nie każe ich przymusowo dokarmiać.
Liczba postów: 6
Liczba wątków: 0
Dołączył: 27.04.2014
Reputacja:
0
To chyba nie jest jakiś standard. A i w u nas czasami bywa, że cały dzień tylko o tyli ludzie wokoło. Na Węgrzech widuje się ich sporo,ale to nie jakaś norma.
Liczba postów: 635
Liczba wątków: 24
Dołączył: 29.07.2014
Reputacja:
149
Najbardziej otyłą nacją...? Krzywdzący stereotyp - wszędzie są ludzie otyli. Ja na nie zauważyłem ani jednego grubego człowieka (no ok - oprócz Balatonu, ale tam byli Niemcy).
Liczba postów: 289
Liczba wątków: 1
Dołączył: 23.07.2013
Reputacja:
51
Może nie zwracałeś na to uwagi?Ja z racji tego że mailem różne wahania 'formy' akurat obserwuje i faktycznie grubasów , przynajmniej w Budapeszcie jest od groma.To nie bierze się z niczego - pomijając ich kuchnie, tylu bud z żarciem to nie widziałem nigdzie i to nie że tylko w centrum.Buda na budzie -wniosek, to nie jest nastawione tylko na turystów ale też na lokalsów
Gdzie nie sądzę by była jakaś wielka różnica pomiędzy Węgrami, Czechami i nami.
Pamiętam tak z 5 lat temu, gdzie zapuściłem się , pojechałem do Holandii.Nosz kurna, takich kompleksów to nigdy nie miałem - otyli to praktycznie jedynie Turki i Czarni - znaleźć otyłego Holendra to jak igłę w stogu siana - pamiętam tą ulgę jak z Holandii zajechaliśmy do czeskiej Pragi
|