Liczba postów: 121
Liczba wątków: 11
Dołączył: 02.02.2012
Reputacja:
84
(31-08-2012, 16:33)Tudós napisał(a): 2. Inna kolorystyka tablic drogowych (autostrady/drogi krajowe - na odwrót jak w Polsce)
Tak mi coś nie pasowało, pogooglowałam i widzę, że miałam rację: na Węgrzech kolorystyka jest dokładnie taka jak u nas, to w Czechach i na Słowacji mają autostrady na zielono, a drogi na niebiesko.
Liczba postów: 106
Liczba wątków: 7
Dołączył: 20.06.2012
"Bardzo in plus oceniam zachowanie dzieci i młodzieży, różnią się tym zdecydowanie od rówieśników z Polski."
Miałem możliwość dość długiego obserwowania dzieci i młodzieży na Węgrzech - na basenach, w internacie szkolnym, w którym mieszkaliśmy, czy też podczas długich wieczornych spacerów. I odniosłem bardzo dobre wrażenie. A w Polsce - często, gdy słyszę podniesione głosy na ulicy, od razu wyglądam przez okno, czy czegoś nie demolują. Najczęściej są to "tylko" pijane nastolatki i ich podniesione głosy, pełne wulgarnego słownictwa.
Ogólnie: młodzież węgierska dużo, dużo lepiej się zapowiada.
Przepaść.
A co do otyłości na Węgrzech - to zgodzę się, że brak refleksji nad swoją sylwetką może być plusem w sensie psychicznym, ale nie zazdroszczę. Plusem jest co innego - jeśli mam do siebie jakieś zastrzeżenia - mogę się na węgierskich basenach dowartościować .
Liczba postów: 2,303
Liczba wątków: 240
Dołączył: 28.01.2012
Reputacja:
375
A propos kolorów tablic. Te dworcowe (żółto-niebieskie) od razu rzucają się w oczy, skoro o różnicach mówimy.
No i ten charakterystyczny dźwięk przed komunikatami z głośników na dworcu. Dla mnie to dźwięk wakacji
Liczba postów: 306
Liczba wątków: 16
Dołączył: 29.01.2012
Reputacja:
64
(02-09-2012, 23:52)fvg napisał(a): No i ten charakterystyczny dźwięk przed komunikatami z głośników na dworcu. Dla mnie to dźwięk wakacji
trochę denerwujące [ale pewnie i bezpieczniejsze] jest to, że na dworcu komunikaty są podawane w sposób niemal ciągły [na przykład w kółko powtarzają, żeby nie zbliżać się do krawędzi peronu].
: Ɔ(X)И4M :
Liczba postów: 148
Liczba wątków: 4
Dołączył: 06.06.2012
Reputacja:
48
(31-08-2012, 16:33)Tudós napisał(a): 2. Inna kolorystyka tablic drogowych (autostrady/drogi krajowe - na odwrót jak w Polsce)
Dotyczy to także znaków ostrzegawczych. W Polsce mają żółte tło, na Węgrzech białe.
Liczba postów: 184
Liczba wątków: 6
Dołączył: 08.08.2012
Reputacja:
44
Mnie najbardziej zaskoczyło to, że trudno na węgierskich pociągach znaleźć tablice z relacją i trasą pociągu, a ponieważ jeżdżą naprawdę często, nietrudno o pomyłkę. Czasami w którymś wagonie na szybie znajdowałem naklejoną kartkę z wypisaną trasą (niekiedy odręcznie), a czasem i tego nie. Ponieważ nie uczyłem się węgierskiego na formalnych kursach, a tylko postanowiłem przed wyjazdem popracować z samouczkiem, złożyłem sobie wtedy serdeczne gratulacje za przezorność, która kazała mi opanować również końcówki (-ba, -be, -ra, -re, -ról itd.) oraz wyuczyć się odpowiednich pytań o pociągi osobowe i pospieszne itp. Od tej pory nie wsiadam do pociągu na Węgrzech, zanim nie zapytam, czy to ten właściwy.
A co do sygnału z głośników kolejowych, to też go uwielbiam na zasadzie miłego skojarzenia.
Liczba postów: 746
Liczba wątków: 16
Dołączył: 13.08.2012
Reputacja:
279
Podczas pierwszego wyjazdu na Węgry (pociągiem z Krakowa) zaskoczyła, a nawet uderzyła mnie wszechobecność czerwonych gwiazd widzianych juz z pociągu, a później herby (godła?), też komunistyczne na budynkach szkół i urzędów. Dl;a wyjasnienia, był to rok 1977. Nie zraziło mnie to jednak, zwyciężył czar języka i piękno miasta.
Liczba postów: 1,180
Liczba wątków: 77
Dołączył: 02.09.2012
Reputacja:
425
11-09-2012, 17:41
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-09-2012, 17:47 przez Ribizli.)
Lomtalanítás ( usuwanie gratow/lachow/rupieci wszelkiego rodzaju): czyli raz w roku w wyznaczonym terminie (kazda dzielnica w Budapeszcie ma swoj termin) kazdy wynosi przed dom co ma niepotrzebnego. I wtedy wszystkie stare rupiecie tarzaja sie przed domem na chodniku. Oczywiscie znajduja sie zawsze chetni , co rozgrzebuja wszystko w poszukiwaniu skarbow... W koncu przyjezdzaja ciezarowki i zabieraja caly ten smietnik. Kiedy mieszkalam w VIII dzielnicy, gdzie jest duzo Cyganow, to juz od switu czatowali, aby wylowic co ciekawsze eksponaty.
Liczba postów: 440
Liczba wątków: 42
Dołączył: 29.08.2012
Reputacja:
19
aaaa, faktycznie lomtalanitas! że też nikt jeszcze nie napisał o tym. faktycznie wrażenie robi to niesamowite i jak jakiś zabłąkany turysta natrafi na takie miejsce, to jego reakcja może być ciekawa ponoć właśnie ze względu na tych czających się na największe skarby, a często przy tym siejących straszne spustoszenie, miejsce i czas, kiedy będzie przeprowadzany lomtalanitas nie są już upubliczniane. informację dostają tylko mieszkańcy danej dzielnicy.
Liczba postów: 2,303
Liczba wątków: 240
Dołączył: 28.01.2012
Reputacja:
375
I kilka zdjęć, żeby dać wyobrażenie osobom, które nigdy nie miały okazji na lomtalanítás natrafić:
|