07-01-2020, 22:45
Nigdy nie dane mi było ruszyć się w Sylwestra więcej niż 5 km od domu. Głównie z powodu mocno zakorzenionej tradycji żegnania starego roku w firmie. Tradycja z początku lat osiemdziesiątych, to jednak już tradycja. a czytanie relacji eplusa powoduje chęć doświadczenia czegoś nowego. Dlatego w tym roku, kierując się impulsem, zdecydowałem się zobaczyć na własne "patrzydła" jak wygląda atmosfera świąteczna w Egerze. Pojechałem 3 stycznia (musiałem dobrze wytrzeźwieć ) i mało brakowało byłbym się spóźnił, bo 6 stycznia prawie wszystko, włącznie z turystami, zostało wyłączone ! Po pustych uliczkach gdzieniegdzie przemykali jedynie miejscowi. Do soboty, pomimo mglistej pogody baseny pękały w szwach. W niedzielę 5 stycznia przy pięknej pogodzie zrobił się luz, natomiast w poniedziałek pojawili się tylko stali bywalcy. Następnym charakterystycznym widokiem w dniu Trzech Króli były rozebrane choinki leżące na trawnikach przy główniejszych drogach.
Poniżej wrzucę parę zdjęć głównie z tego weselszego okresu, kiedy w wielu miejscach można było kupić grzane wino i przeróżne smakołyki. Również baseny były wszystkie "pod wodą" i w okresie świątecznym chyba były grzane. Tylko do dwóch nie dało się wejść przez zbyt zimną wodę.
W sumie pobyt byłby udany gdyby nie dwa mandaty jednego dnia za przekroczenie prędkości: w okolicach Sarospatak i w miejscowości Rogi. Tym razem ja byłem tym łosiem, który zapłacił podatek od jeżdżenia po drogach .
Poniżej wrzucę parę zdjęć głównie z tego weselszego okresu, kiedy w wielu miejscach można było kupić grzane wino i przeróżne smakołyki. Również baseny były wszystkie "pod wodą" i w okresie świątecznym chyba były grzane. Tylko do dwóch nie dało się wejść przez zbyt zimną wodę.
W sumie pobyt byłby udany gdyby nie dwa mandaty jednego dnia za przekroczenie prędkości: w okolicach Sarospatak i w miejscowości Rogi. Tym razem ja byłem tym łosiem, który zapłacił podatek od jeżdżenia po drogach .