Oczywiście płaciłem kartą. A drobne potrzebowałem na tacę. Ten koleś z piosenki też tak rozmieniał, że do domu niewiele doniósł.
Ostatnio przywiozłem sobie Unicum, bardzo ciekawe w smaku. Mi przypomina różne syropy na kaszel z dzieciństwa.
Poza tym, kupiłem sobie coś takiego:
takiego (zdjęcie nie moje) i szczerze mówiąc, mnie nie porwało. Trzeba było jednak kupić palinkę!
Poza tym przywiozłem potężną partię Túró Rudi mając nadzieję, że wystarczy na długo. Niestety wystarczyło jedynie na 5 dni. Poprzednio kupiłem trochę różnych past paprykowych/gulaszowych i ogólnie przypraw, ale wiele z nich można już dostać w Polsce, choćby zamawiając przez internet, więc tym razem sobie darowałem.
A na przegryzkę podczas drogi wziąłem węgierskie pieczywo pogácsa - najsmaczniejsze dla mnie były ziemniaczane.
Nie udało mi się znaleźć w Budapeszcie słynnej Traubisody, ale całkowicie przypadkiem, spacerując w mroźny sobotni poranek przez Óbudę trafiłem na sklep, który wydawał się być miejscem, gdzie są różne towary sprowadzane z zagranicy, bo kupiłem tam smakołyki, których normalnie nie widziałem w innych węgierskich sklepach, na przykład białe Oreo bez dodatku kakao. Były tam nawet landryny z Goplany!
Pogacsa są super.Kedyś nawet upierłam z serem żółtym (przepis wzięty z internetu) Do piwa super przekąska.Traubisodę też zawsza przywozimy.W małych sklepikach typu np.C
oop jej nie ma.Kupujemy w Tesco.
Odświeżę temat zakupowy nieczynny od roku, ponieważ tym razem nie tylko samo winko jest w koszu.
Koszyk jest z Tesco Satoraljaujhely, jedynie ten Szamorodni na dole kadru pochodzi z Penny Sarospatak. Kosztował 1300 ft.
Reszta cen na paragonie z Tesco, gdzie prawie wszystkie wina, a na pewno te ze zdjęcia, były w promocji -20%. Na paragonie są już ceny wynikowe.
Ja przywożę głównie wino Tokajskie
Na zdjęciu nie widoczne, ale wziąłem także kilka sztuk Borsodi, pocztówkę z Tokaju i magnez także z Tokaju
Jedna flaszeczka już konkretnie zaczęta, a ta mała wygląda na opróżnioną...
Postarałem się, prawda ?
Zaznaczam, że moja kobieta wypiła może 2 lampki. Szkoda, eplusie, że nie udało nam się skosztować winka we wspólnym gronie
Ciągle za kierownicą... Szkoda. Ale wciąż żyjemy, nieraz jeszcze szklanice wzniesiemy w górę!