to nie jest zakaz tylko znak, aby nie deptac po sobie. W szerokim tego slowa znaczeniu.
Dzięki
György Nagy, 42 letni kawaler, bezrobotny mieszkaniec Budapesztu. Moze zrobimy zrzutke na niego w ramach przyjazni polsko-wegierskiej? Kupimy mu bilet na Wizz Aira Budapeszt-Krakow i na PKS Krakow-Oswiecim + bilet wstepu do Auschwitz. Moze ktos z Krakowa z nim pojedzie i go oprowadzi?
Chetnie bym go oprowadzila, ale mieszkam w Warszawie....
Kto jest za?
Wizzair lata do Krakowa? Dobrze by było.
Sorry, nie wiedzialam. Zmiana planow: koleja Budapeszt-Katowice i stamtad do Oswiecimia.
Bilet 2.klasy z Keleti pu. w jedna strone 29 euro. Wstep do Muzeum 40 zlotych ( z przewodnikiem).
Jak 20 osob zrzuci sie po 10 zlotych, to wystarczy...Ja chetnie zfinansuje wstep do Muzeum.
Nie sądzę, by taki człowiek był w stanie taki gest zrozumieć albo przynajmniej właściwie odebrać... doświadczenie życiowe uczy, że albo trzeba go zrzucić na spadochronie na bezludną wyspę i usunąć ją następnie z dostępnych map i locji albo postarać się przemówić doń właściwym mu językiem ale niestety tutaj kłania się część szczególna kodeksu karnego a dokładnie art.148 §2 pkt1 a taki śmieć nie jest wart wolności białego człowieka...
Tak nawiasem to uważam, ze postawienie przez to coś nogi na świętej ziemi obozu oświęcimskiego to hańba dla tam pomordowanych - byłem tam w życiu tylko raz, w szkole średniej i pamiętam to do dziś mimo iz jestem generalnie twardym facetem, zwykłym rozwiązywać problemy po męsku...
Dwa lata temu zawiozłem tam szwagra, Holendra. Bardzo chciał a ja mu odradzałem... całą drogę powrotną /jakieś 150km/ milczał z oczami bez wyrazu, wbitymi w horyzont... czekałem na niego na parkingu muzeum, gdyż sam nie wszedłem... zapytał tylko: To wszystko prawda? Potwierdziłem, że najszczersza... powiedział jeszcze: Nie gniewaj się, ale nie chcę rozmawiać... i zamilkł.
Zgadzam sie z Toba w duzej mierze, ale poniewaz nie mozemy go wyslac na bezludna wyspe, powinnysmy chociaz dac mu szanse resocjalizacji. To jest pierwszy tego rodzaju przypadek, ze sad zasadzil tego typu kare, mimo ze prawo to istnieje od paru lat. Mial 3 lokalizacje do wyboru: wybrac sie co najmniej 3 razy na Páva utca do Muzeum Holokaustu, Auschwitz albo Yad Vashem. Domyslam sie, ze nie chce sie specjalnie pokazywac na Páva utca, bo moga go rozpoznac. Do Yad Vashem podroz troche kosztowna, a wiec zostala Polska...Mial pecha czlowiek, bo jeden z policjantow znal hebrajski i zgarneli go po 10 minutach razem z jego transparentem.
Czytam i oczom nie wierzę... czyżby węgierska flegma przestała być tak oczywista? Już nie wspominam o tym, ze widząc nowe prywatne inwestycje sądziłem, że bezrobocie na Węgrzech jest szczątkowe...
Cytat:Węgierscy bezrobotni wyruszyli w sobotę w marszu głodowym z miasta Nyiregyhaza na północnym wschodzie Węgier do stolicy tego kraju. W niedzielę mimo ulewnego deszczu i przenikliwego zimna dołączyli do nich mieszkańcy środkowych rejonów kraju. Do Budapesztu zamierzają dotrzeć 11 lutego - na rozpoczęcie wiosennej sesji parlamentu i przed jego gmachem zorganizować antyrządowy protest.
źródło