Forum Węgierskie

Pełna wersja: Bieżące wydarzenia na Węgrzech
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
rzad orbana znosi zakaz handlu w niedziele
do pracy wraca ponad 11 tys ludzi

Tapniete z xperii
(12-04-2016, 9:14)Komarek napisał(a): [ -> ]rzad orbana znosi zakaz handlu w niedziele ... do pracy wraca ponad 11 tys ludzi

Nie jestem zwolennikiem handlu w niedzielę, walczyłem o wolne soboty.
... moi młodzi sąsiedzi: ona kasjerka, on kierownik zmiany. Oboje pracują w supermarkecie. Tak się składa, że w miesiącu zaledwie jedną niedzielę mogą spędzić razem. Nierzadko jest tak, że tej samej niedzieli muszą pracować, wówczas z dziećmi są dziadkowie... Smutek ...
Ja też jestem dziadkiem, na szczęście moje dzieci nie mają obowiązku pracy w niedzielę.

"Vasárnapi nyitvatartás: Sztrájkra készülnek az eladók, ünnepel az ellenzék"
"Handel w niedzielę: do strajku przygotowują się sprzedawcy, opozycja świętuje"
czytaj > Blikk/artykuł_HU
przed wprowadzeniem zakazu bylo dokladnie tak samo czesc strajkowala za czesc przeciw
praca w niedziele to nie tylko sklepy ale transport uslugi sluzby stacje paliwowe itd
nad nami kierowcami nikt sie nie lituje i nie daje wyboru w niedziele nie pracujesz
jest kurs siadam za fajerke i jade
po prostu taki zawod i jesli chce zmiany ide gdzie indziej gdzie w niedziele na kanapie z zonka
w tej sytuacji wielkim plusem jest powrot duzo ludzi do pracy

Tapniete z xperii
(12-04-2016, 10:57)Sztasek napisał(a): [ -> ]Nie jestem zwolennikiem handlu w niedzielę, walczyłem o wolne soboty.(...)

Witaj w klubie. Dla mnie niedziela powinna być dla rodziny ale nie do robienia zakupów. Niemcy nie mają handlu niedzielnego i jakoś potrafią się zorganizować i nie narzekają na jego brak.Kiedyś w miastach w Polsce czynne były w niedzielę sklepy cukiernicze i czasem w dużych miastach jakieś delikatesy z czasem pracy do 14. Nikt głodny z tego powodu nie chodził. Na Węgrzech w latach 70 ubiegłego wieku w niedzielę w wyznaczonych barach/restauracjach w godzinach 7-11 można było nabyć pieczywo i artykuły mleczne. Czy ludzie byli inni? Nie, jednak nikt nie myślał o szlajaniu się z nudy sklepach w niedzielę.
Pamiętam też czasy kiedy na Węgrzech poniedziałek był dniem bez telewizji. Wówczas można było obserwować kolejki przed teatrami w Budapeszcie.
Fakt wiele biletów fundowały związki zawodowe ale ludzie mieli kontakt z kulturą. Wiele ludzi dzisiaj poszłoby do teatru ale nie jest w stanie pokonać bariery ceny biletu. Tak świat się zmienił.
(12-04-2016, 13:07)Waldek napisał(a): [ -> ]
(12-04-2016, 10:57)Sztasek napisał(a): [ -> ]Nie jestem zwolennikiem handlu w niedzielę, walczyłem o wolne soboty.(...)

Witaj w klubie. Dla mnie niedziela powinna być dla rodziny ale nie do robienia zakupów. Niemcy nie mają handlu niedzielnego i jakoś potrafią się zorganizować i nie narzekają na jego brak.Kiedyś w miastach w Polsce czynne były w niedzielę sklepy cukiernicze i czasem w dużych miastach jakieś delikatesy z czasem pracy do 14. Nikt głodny z tego powodu nie chodził. Na Węgrzech w latach 70 ubiegłego wieku w niedzielę w wyznaczonych barach/restauracjach w godzinach 7-11 można było nabyć pieczywo i artykuły mleczne. Czy ludzie byli inni? Nie, jednak nikt nie myślał o szlajaniu się z nudy sklepach w niedzielę.
Pamiętam też czasy kiedy na Węgrzech poniedziałek był dniem bez telewizji. Wówczas można było obserwować kolejki przed teatrami w Budapeszcie.
Fakt wiele biletów fundowały związki zawodowe ale ludzie mieli kontakt z kulturą. Wiele ludzi dzisiaj poszłoby do teatru ale nie jest w stanie pokonać bariery ceny biletu. Tak świat się zmienił.

Lata 70-te ub. wieku to moja młodość, studia, pierwsza praca, pierwsza wypłata ... jak bardzo zazdrościliśmy innym wolnych sobót, ale za to niedziele były typowo rodzinne. To były trudne czasy, pełne niepewności... i wszystko grało. Jeszcze w czasie studiów na popołudniowo-czwartkowych zajęciach zastanawialiśmy się w jaki sposób spędzimy koniec tygodnia (nikt wówczas nie mówił o "łykendzie"), planowało się coś z zakupami, studenckie brydżowe imprezy, spotkania i prywatki. Jak się spóźniło z zakupami to ostatecznie jeszcze w soboty można było coś dokupić. W tych latach zetknąłem się z Węgrami, pierwsze wrażenia to szok... wszystko było pod ręką, sklepy normalnie zaopatrzone, ludzie przychylni, otwarci i uśmiechali się na ulicy. Węgrzy wówczas nie mieli wszystkich wolnych sobót, a jedynie co druga była wolna. Muszę przyznać, że poniedziałki bez telewizji to dla mnie nowość - choć ten temat (obecnie) jest mi znany z opowieści. Myślę, że to było dobre, bo zmuszało rodzinę do wspólnego spędzenia czasu - czy to po szkole, czy to po pracy...
Dziś każdy chce dla siebie jak najlepiej i często wychodzi to cudzym kosztem. Łatwo jest protestować i domagać się czegoś, co może być spełnione tylko cudzym trudem... ale nasuwa się pytanie: co ja powinienem dać w zamian za to "cudze poświęcenie" dla mnie???
A dlaczego niby ludzie w handlu nie mogą pracować w niedzielę, a pracownik na stacji beznynowej, kierowcy, kucharz w restauracji czy wykładowca na uczelni i inni mogą?
Jak zakaz handlu to dla wszystkich.
Wg mnie rynek powinien to zweryfikować i tyle bo inaczej wrócimy do komuny, gdzie partia nakazywała co mamy robić a czego nie.
Jedni lubią spędzać czas z rodziną a inni szlajać się po sklepach, knajpach. Nikt mi qna nię bedzie mówił co mam robić w niedzielę a czego nie.
Nikt nikogo nie zmusza do pracy w niedzielę. Jak się nie podoba i nie pasi po prostu zmień pracę i nie piszcie mi proszę w tej okolicy/mieście innej alternatywy nie ma.
Btw nie znam Węgra, który byłby zadowolony z tego zakazu. Wszyscy wk...ni na maksa byli kiedy o tym rozmawialiśmy.
Chyba Waldemar Łysiak napisał, że jakieś relacje (tu możemy wpisać - pracownika do pracodawcy) są takie, jak relacje dvpy do kija.... Można sobie wyobrazić, jak pracownik sobie fika i nie przychodzi w niedzielę - w pierwszej kolejności zrobi sobie wrogów z tych kolegów, którzy "za niego" będą pracować. Na zaoczne studia też nikt nikogo nie wysyła, można było się dostać na dzienne i w weekendy imprezować. Oczko Firmy kurierskie jakoś jeszcze w niedziele standardowo nie dostarczają przesyłek, ale jak będą protesty tych, co w niedzielę pracują, to być może też zaczną... A Ty, Kolego, jak byś wycenił swoją pracę w niedzielę w stosunku do dnia powszedniego? Bo ja na jakieś 250% zwykłej stawki, i to podjąłbym się tylko, gdyby sprawa rzeczywiście nie mogła zaczekać do poniedziałku.
po piersze zaluje ze wkleilem info o likwidacji zakazu handlu w vasarnap
po drugie oczywiscie kazdy ma prawo do wlasnego zdania i szanuje
po trzecie nie znam wegra ktory zaluje utraty uprawnien do wolnej vasarnap
poprostu trzeba tu zzyc zeby zrozumiec o co chodzi

Tapniete z xperii
Ale myśmy o tym czytali także na Interii.Skoro wszyscy są zadowoleni, to nie ma sprawy.
Ja właśnie wróciłem z pracy. Jeszcze wieczorem nie wiedziałem, ze będę potrzebny. No ale taka to praca - telefon, jedzie się, robi, co trzeba i wraca do łóżka. Pozdrawiam.
Trafiłem na informację, że premier zarządził dyscypliną w klubie podczas głosowania ustawy o przywróceniu handlu w niedzielę. Członkowie klubu Fidesz, którzy nie głosowali za handlem w niedzielę musieli wpłacić do kasy 100.000 Ft.

(źródło: http://www.origo.hu/itthon/20160414-laza...-moge.html )