Forum Węgierskie

Pełna wersja: Bieżące wydarzenia na Węgrzech
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Bardzo przepraszam - a czy nie uważacie, ze "rozpracowywanie" powyższego tematu polskimi kategoriami postrzegania /poszukiwanie drugiego, trzeciego a nawet piątego dna, wszelakich dysocjacji i personifikacji tudzież tłumaczenie z "polskiego na nasze": co też autor miał na myśli/ może się mieć do istoty sprawy jak przysłowiowy wół do karety?

Już dawno nauczyłem się by na Węgrzech najpierw przyjmować najoczywistszą tezę albowiem pokrętnością przewyższamy ich stokrotnie... ale to oczywiście tak na marginesie, bo ja tam prosty człowiek jestem i się na tym nie rozumiem Dodgy
(23-12-2012, 20:44)mordimer napisał(a): [ -> ]Bardzo przepraszam - a czy nie uważacie, ze "rozpracowywanie" powyższego tematu polskimi kategoriami postrzegania
mordimer, sądząc po avatarze jesteś fajny gość i w moim wieku, ale dlaczego uważasz, że myślę "polskimi kategoriami"?
Gdyż ponieważ albowiem najnormalniej w świecie chodziło o to, ze na Węgrzech w inkryminowanym miejscu i czasie nadajniki radiowe były kiepskiej jakości... tyle i tylko tyle Język

Co do "fajnego gościa" to mam taką nadzieję i nie wiem, dlaczego odbierasz mój post tak osobiście i negatywnie... czasem rzeczy bywają takimi, na jakie wyglądają a my, Polacy bez potrzeby dzielimy włos na czworo Dodgy

/przykładowo: jest na Forum informacja o "młodych Węgrach bestialsko rozstrzelanych przez Rosjan" w Murckach i przyjmujemy a priori, że Ruski be a Madziary cacy... a tymczasem na 99% byli to ochotnicy SS-mani z węgierskich 25 "Hunyadi" lub 26 "Hungaria" Dywizji Grenadierów Waffen SS z rękami splamionymi krwią Polaków ze szczególnym uwzględnieniem Specjalnej Grupy Bojowej Waffen SS hauptsturmführera Andrása Krasznaya, wsławionej okrucieństwem w walkach z Rosjanami bodaj gdzieś na ziemi sieradzkiej... więc kto był be a kto cacy?/
Dajcie spokój chociaż w Święta! Co do tego Kertesza, to jeśli to jest taki ichniejszy Thomas Gross (myśląc polskimi kategoriami, ale Grossa znam też tylko z drugiej czy trzeciej ręki), to wcale się nie dziwię, że do swoich przyjaciół w Budapeszcie musi chodzić kanałami. Ale nie dziwię się też, że ma przyjaciół, bo Gross i Stuhr von Cedynia też pewnie ich mają.
Nie napiszę, że "każda", bo wszystkie uogólnienia są błędne. Oczko Prawie każda wojna jest brudna, zła i gówniana. "Teraz złote mam medale, ale .... nie mam nóg". Niedawno zwiedzałem ekspozycję w Forcie Werner pod Przemyślem, i oprócz pistoletów, zdjęć w galowych mundurach i orderów są tam dioramy czy też instalacje, które bardzo poruszyły moją żonę: ziemianki z żeliwną kozą rogu, lazarety, latryny... Parszywa wojna w skali 1:1. O tym, kto miał rację, decydują zwycięzcy. Jacy Węgrzy byli dobrzy i przyjaźni, to oglądałem w "Złocie dezerterów" - beznadziejny sequel świetnego oryginału (będąc w wojsku czytałem książkę wypożyczoną z garnizonowej biblioteki). Węgrzy w I wojnie lali się z Ruskimi (także we wspomnianym forcie) i stąd jasny układ sympatii i sojuszy: Austro-Węgry - Węgry - Austria - Niemcy. A Polacy lali się w IWW ze wszystkimi i przeciw sobie nawzajem - i co z tego wynika? Chyba to, że do dziś "Polacy są podzieleni", szczególnie wzdłuż linii Wisły... Oczko Oby nie na Forum. Oczko Było, minęło, pamiętamy, ale dzisiejszych Węgrów czy Ruskich należy brać bez uprzedzeń, za które nie oni odpowiadają. Wśród ogólnego marnotrawstwa i bałaganu unijnego pochwalam jedną rzecz, która może już się trochę zdezaktualizowała w strefie Schengen, ale zarazem na pewno przyczyniła się też do jej utworzenia i poszerzenia. Chodzi mi o wymiany młodzieży, studentów i w ogóle grup, które jechały do innego kraju i miały okazję zaobserwować, że Niemcy na co dzień już się nie pozdrawiają "Heil Hitler", a Anglicy nie są zblazowani i flegmatyczni, a życzliwi i uprzejmi. Bo takie stereotypy odebrało pokolenie wychowane na "Czterech Pancernych" i nie byłoby dziwne, gdyby w latach '70 ktoś rzucił kamieniem w auto za to, że ma "D" i niemieckie tablice - jak Zbyszko z Bogdańca, który chciał podziurawić krzyżackiego posła. Niemiec, z którym sąsiadowało się na kempingu, czy Ukrainka wynajmująca nam pokój są całkiem inni, niż ci, których oglądało się w "4PiP" czy "Wilczych Echach".
A więc podróżować jak najwięcej, czego sobie i Wam życzę!
eplus napisał(a):Dajcie spokój chociaż w Święta!
A czemuż to niby mam dać spokój? Zdziwiony
Nie sądzę, by prawda historyczna lub prezentowanie swojego zdania miało być obraźliwe lub nie licowało ze świętami a tym bardziej z zasadą iż nie zawsze wszystko jest takie, na jakie wygląda na pierwszy rzut oka... i nie sądzę, bym w ten sposób miał komuś obrzydzać podróżowanie zwłaszcza, ze sam mając rodzinę "we świecie" uprawiam podróżnictwo tak z potrzeby jak i dla przyjemności i jestem jego gorącym orędownikiem.

Co zaś się tyczy bieżących wydarzeń na Węgrzech - biorąc pod uwagę poprzedniego premiera Węgier i jego zaplecze gospodarcze martwi mnie poniższy tekst:

Cytat:Prestiżowy "The Wall Street Journal" na swojej stronie internetowej poinformował, że węgierski rząd zrezygnował z planów wprowadzenia przepisów dotyczących lobbingu. Kwestia ta była regulowana do 2011 roku ustawą, która jednak została zniesiona. Wzorowaną na zagranicznych, głównie unijnych przepisach, miała nie przystawać do krajowych realiów. Zaniepokojenie powyższą sytuacją wyraził węgierski oddział Transparency International, gdyż pozbawiony jasnych reguł lobbing rodzi ryzyko korupcji.

źródło - zaś więcej czytaj TUTAJ
Z polskiej perspektywy - mamy ustawę i korupcja nam niestraszna. :-)  :-) :-)  A ,,dajcie spokój'' to nawiązanie do starego kawału o klasztorze, gdzie obowiązywały śluby milczenia, jedynie w dzień patrona czyli w imieniny miał każdy brat dyspensę i mógł wypowiedzieć jedno zdanie przy stole po obiedzie.  I tak w marcu brat Stanisław mówi ,,Zupa jest za słona'', na to w czerwcu brat  Paweł ,,Zupa jest nie słona'', a w październiku przeor Michał zagrzmiał ,,Przestańcie się kłócić!'' :-) :-)  [Na tym androidzie nic nie pisze sie tak latwo, jak usmieszki]
mordimer napisał(a):/przykładowo: jest na Forum informacja o "młodych Węgrach bestialsko rozstrzelanych przez Rosjan" w Murckach i przyjmujemy a priori, że Ruski be a Madziary cacy... a tymczasem na 99% byli to ochotnicy SS-mani z węgierskich 25 "Hunyadi" lub 26 "Hungaria" Dywizji Grenadierów Waffen SS z rękami splamionymi krwią Polaków ze szczególnym uwzględnieniem Specjalnej Grupy Bojowej Waffen SS hauptsturmführera Andrása Krasznaya, wsławionej okrucieństwem w walkach z Rosjanami bodaj gdzieś na ziemi sieradzkiej... więc kto był be a kto cacy?/
Godny pochówek należy się każdemu niezależnie od tego kim był za życia.
Świadczy to o kulturze danego narodu jak traktuje zmarłych.
Z tym u tych cacych Ruskich nie było najlepiej.
Moja babcia (węgierka) opowiadała jak ci cacy Ruscy traktowali ludność cywilną, szczególnie kobiet.
O masowych gwałtach popełnionych przez żołnierzy Wehrmachtu nie słyszałem.
(24-12-2012, 16:43)Aquincum napisał(a): [ -> ]Moja babcia (węgierka) opowiadała jak ci cacy Ruscy traktowali ludność cywilną, szczególnie kobiet.
O masowych gwałtach popełnionych przez żołnierzy Wehrmachtu nie słyszałem.

Ech, i tak wątek mający być przyjemną kroniką bieżących wydarzeń zmienił się w Agorę Język
Więc moje trzy grosze (fillery?) dotyczące tylko powyższych opinii: Wehrmacht ma tak samo brudne ręce, jak inne niemieckie jednostki w owym czasie. Ta wybielająca opinia rozpowszechniana jest od czasu powojennych Niemiec, zrodzona w RFN, a utrwalona niestety wśród opinii zachodniej. Na całe szczęście coraz więcej działań zmieniających ten przyjemny obraz przystojnych i szarmanckich oficerów a la Hans Kloss (i nie pisze tu tylko o słynnej wystawie w Zachęcie Język) - jakoś ostatnio była w całej Europie pokazywana wystawa na ten temat, również w Parlamecie Europejskim. Z resztą, wystarczy pójść do większego Empiku - w ostatnim czasie obserwuję prawdziwy wysyp ciekawych opracowań dot. II wojny światowej. Niejako w tym temacie można też przywołać niedawno wydana po polsku książkę "Hitlerland" Andrew Gorskiego - skoro Amerykanie żyjący w III Rzeszy ulegali bezkrytycznemu zachwytowi "wodzem" oraz jego polityka, to o czym tu mówić.... A wracając do wątku Węgrów - Mordimer pewnie ma rację, nie znam dobrze akurat tego tematu, ale wiem też, że pod sam koniec wojny z powoływaniem do różnych formacji niemieckich i sojuszniczych naprawdę różnie bywało. "Każde mięso armatnie" było wtedy na wagę złota, więc wysyłało się na front wszystkich jak leci, czasem dosłownie "z łapanki"...
Nie jest też tak, że podczas II w. św., kiedy doznaliśmy wspaniałej gościny na madziarskiej ziemi, wszyscy Węgrzy byli przyjaźnie nastawieni do Polaków oraz do ich losu. Szczególnie dotyczyło to wojskowych i wyższej kadry oficerskiej, mającej sympatię do Niemców właśnie z powodu wspomnianych wspólnych losów i braterstwa broni w czasie I wojny.
Cóż, każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie, i nic na tym świecie nie jest czarno-białe, raczej: czarnobiałe Oczko
Waffen SS to nie Wermacht, tak nawiasem... ci ostatni z pewnością by się obrazili tym porównaniem - ale nie chodzi tutaj o jednostki niemieckie, tylko o zasadę: zanim osądzisz - sprawdź! A jako ateista dodam: za prawdę powiadam Wam, nie sądźcie abyście sądzeni nie byli [Obrazek: devil.gif]

Powtarzam - nie chciałem bynajmniej wekslować tematu na inne tory i przepraszam, jeśli tak wyszło ale nadal uważam, ze komentowanie wydarzeń węgierskich z perspektywy polskiej jest jakby lekko ułomne... ale oczywiście mogę się mylić więc juz sie nie odzywam [Obrazek: gentleman.gif]
(24-12-2012, 21:35)mordimer napisał(a): [ -> ]Powtarzam - nie chciałem bynajmniej wekslować tematu na inne tory i przepraszam, jeśli tak wyszło ale nadal uważam, ze komentowanie wydarzeń węgierskich z perspektywy polskiej jest jakby lekko ułomne... ale oczywiście mogę się mylić więc juz sie nie odzywam [Obrazek: gentleman.gif]

Masz na mysli wojne czy ogolnie mowisz?